Wiosną tego roku menedżerka Karola Strasburgera, Małgorzata Weremczuk potwierdziła krążące od dawna plotki, że ich znajomość wykroczyła poza relacje służbowe.
Z ujawnieniem związku, łączącego ją ze starszym o 37 lat aktorem poczekała do czasu uzyskania rozwodu z dotychczasowym mężem.
Kiedy tylko Strasburger otrząsnął się z żałoby po ukochanej żonie, Weremczuk dość szybko się rozwiodła i zapowiedziała oficjalnie, że jak najszybciej chce urodzić Karolowi dziecko.
Niestety, niedawna wyprawa do Azji z kolegami w ramach show Polsatu Lepiej późno niż wcale sprawiła, że aktor nieco otrząsnął się z zauroczenia młodszą menedżerką. Na temat ich relacjiwypowiada się oschle i niechętnie.
Za to Weremczuk dalej radośnie papla o ich miłości. Nie potrafię funkcjonować w świecie klubów i zabawy, więc postawiłam na starszego partnera. To jest fantastyczny facet, otwarty na świat, życie i przygodę - zachwyca się w Fakcie. Dlatego z nim jestem. To nie jest tak, że my nie możemy wytrzymać bez siebie ani sekundy. Karol nie jest typem pantoflarza, a ja nie jestem osobą, która cały czas wymaga towarzystwa. Mamy swoją prywatną przestrzeń, własne kręgi przyjaciół. Uważam, ze tworzymy szczęśliwy związek dzięki temu, że znamy podstawową zasadę bycia razem: wiemy, co robić, żeby się sobą nie znudzić.