Trwający do soboty 43. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w tym roku odbywał się w atmosferze skandalu, którego bohaterami zostali Wojciech Smarzowski i jego głośny film Kler. Przypomnijmy, że obraz opowiada o patologiach polskiego kościoła: żądzy pieniądza, powiązaniach z polityką, pojawia się też wątek pedofilski. Kler okazał się sensacją festiwalu: oklaski po premierze trwały 11 minut, więc o filmie mówiło się jako o murowanym zwycięzcy nagrody publiczności. Niestety, próbowano temu zapobiec... likwidując nagrodę: Szef Radia Gdańsk odwołał nagrodę publiczności festiwalu w Gdyni! Przestraszył się, że dostanie ją "Kler"?
Nagrody publiczności na Festiwalu w Gdyni są jednak dwie: Radio Gdańsk zlikwidowało Złotego Klakiera wręczanego na podstawie długości oklasków po pokazie premierowym. Szef rozgłośni tłumaczył to faktem, że "sytuacja uniemożliwia obiektywną ocenę prawidłowości przeprowadzonych pomiarów długości po poszczególnych pokazach filmów prezentowanych podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni". Została jednak nagroda publiczności przyznawana przez widzów Multikina i to właśnie ją dostał Kler. Niestety, widzowie TVP tego nie zobaczyli.
Transmisja z gali w TVP Kultura miała kilkadziesiąt minut opóźnienia, więc producenci po prostu wycięli moment, w którym Smarzowski odbierał nagrodę.
Nie ma co tyle klaskać, bo jeszcze ktoś policzy - żartował ze sceny. Ja tak w tej swojej pysze myślałem, że tym razem nagrodę wręczy mi prezes TVP.
Telewizja Polska miała w ogóle spory problem z transmisją, bo pozostali laureaci też zdobywali się na polityczne aluzje.
Niech żyje wolność w polskim kinie - powiedział Jerzy Skolimowski, odbierając Platynowe Lwy, a Olgierd Łukaszewicz dodał, nawiązując do swojego filmu Jak pies z kotem: My jak pies z kotem w naszym kraju, więc kochajmy się jak bracia i rozpowszechniajmy tę miłość w całej Unii Europejskiej.
Póki co TVP nie skomentowała ocenzurowania transmisji.