Trzeba przyznać, że rok 2018 był dla Anny Lewandowskiej wyjątkowo udany. Żona Roberta Lewandowskiego spełnia się w roli bizneswoman, z powodzeniem rozkręcając firmę HPBA, która oprócz zdrowej żywności zajmuje się sprzedażą książek i najróżniejszych akcesoriów sygnowanych nazwiskiem słynnej trenerki. 30-latka nie ustaje w próbach powiększenia swojej fortuny, dzięki czemu udało jej się uplasować na 22. miejscu "najbogatszych kobiet w Polsce" z majątkiem szacowanym na 204 miliony złotych.
Zobacz: Lewandowska zapewnia w wywiadzie: "Ja właśnie jestem taka uśmiechnięta, to co mam z tym zrobić?"
Na autorskim blogu trenerki fitness babybyann ukazał się właśnie cykl, "Sztuki walki", w którym za pomocą rozmów z innymi matkami Lewandowska chce przybliżyć "różne rodzaje macierzyństwa". 1 października w sieci ukazał się najnowszy wywiad Lewej z żoną muzyka występującego z zespołem Agnieszki Chylińskiej, Bartka Królika. Karolina Królik opowiedziała trenerce o swoich doświadczeniach związanych z wychowywaniem córki z zespołem Downa, która przyszła na świat półtora roku temu.
Strasznie się cieszyłam, bardzo tego chcieliśmy! - wyznała Karolina. W 12. tygodniu pojechaliśmy całą rodziną do lekarza na USG. W pewnym momencie Bartek z Kaliną wyszli z gabinetu, bo moja córka chciała iść do toalety i wtedy lekarka powiedziała mi, że widzi jakąś nieprawidłowość. Czułam jej podenerwowanie, byłam tam sama… W końcu powiedziała delikatnie, że tutaj jest powiększona przezierność karkowa – taki pierwszy marker, który może wskazywać na zespół Downa – i że ona proponuje badania prenatalne. Najpierw był szok, a potem miałam jakiś taki dziwny spokój w sobie… Taki, jaki miałam przy pierwszej ciąży: że pewnie wszystko i tak będzie dobrze, ale jeśli nie, to też będzie dobrze, jakoś to będzie.
Gdy sytuacja okazała się jasna, rodzice musieli sobie poradzić w obliczu ciężkiej choroby.
Zrobiliśmy nieinwazyjne badania. Mój mąż sam pojechał po wyniki, ja zostałam z córką w domu, miała jakąś infekcję. Siedziałam jak na szpilkach. Zadzwonił do mnie, jak tylko je odebrał i powiedział, że wyniki wyszły źle, że ryzyko jest bardzo wysokie i… że to dziewczynka. To był moment graniczny. Zaczęłam bardzo płakać. To był szloch rozpaczy.
Karolina zdecydowała, że mimo przeciwności losu i dręczących ją obaw urodzi dziecko. Matka Jagody przyznała, że świadomość przypadłości dziecka pozwoliła jej oswoić się z trudną perspektywą i przygotować się do wychowania chorej córki.
Lekarze niewiele na ten temat wiedzą, najczęściej sugerują badania prenatalne, a potem udanie się do genetyka i przedstawiają opcje, które są zgodne z naszym polskim prawem, czyli: albo zachowanie ciąży, albo tzw. terminację. Nam wprost nikt tego nie powiedział, nawet nie zasugerował, bo chyba widzieli, ze mamy inne spojrzenie na sprawę. Są miejsca, gdzie można szukać pomocy, ja sama zaczęłam się interesować, czytać. Odezwała się do mnie mama , która ma synka z zespołem Downa, ona mnie przez to przeprowadziła, powiedziała, gdzie mam się udać, jakie badania wykonać i zabrała mnie we wspaniałe miejsce: do przychodni przy ul. Agatowej. To miejsce, gdzie przyjeżdżają rodzice dzieci z wadami wrodzonymi z całej Polski. Tam nas uspokojono.
Na koniec Karolina przyznała, że zdaje sobie sprawę z czekających ich wyzwań, jednak czuje się na nie przygotowana.
Ona super sobie z nami żyje, a my super sobie żyjemy z nią. Oczywiście ja nie chcę, żeby to brzmiało za słodko, bo to cały czas jest wada genetyczna, z którą mogą wiązać się w przyszłości różne problemy. Mogą pojawić się różne przeciwności losu, może być tak, że będziemy się zmagać z rzeczami, które będą dla danego wieku problematyczne. Dodatkowo w Polsce najtrudniejszy temat to dorosłość osób niepełnosprawnych.