Olfaktoria to jedna z tych postaci w polskim Internecie, o których wolelibyśmy nie pisać. Jednak zachowanie, które ostatnio stało się udziałem blogerki wymaga odpowiedniej reakcji. Dorota Goldmann, która w sieci reklamuje się jako "miłośniczka perfum i blogerka", po raz kolejny dała popis swojej głupoty. Tym razem jednak sprawa nie dotyczy wyśrubowanych "oczekiwań" względem mężczyzn czy dylematów dotyczących nowych butów, a czegoś znacznie poważniejszego. Goldmann postanowiła zrelacjonować w swoich kanałach społecznościowych bezmyślne zachowanie, jakim jest wjeżdżanie na Morskie Oko wozem zaprzężonym w cierpiące konie. Jak można było przewidzieć, nie zrodziła się w niej żadna refleksja. Mało tego, Olfaktoria żąda jeszcze… usunięcia materiału obnażającego jej głupotę:
Sprawę skomentowała dla nas adwokat fundacji Viva!, Katarzyna Topczewska. Pełnomocnik nie kryje zbulwersowania:
Żądania pani Doroty Goldmann są absurdalne. Fundacja Viva! nie ma za co przeprosić pani Doroty Goldmann, nie ma też powodu do usuwania wpisów - czytamy w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji. Wszystkie zdjęcia, których fundacja użyła, to zdjęcia opublikowane przez panią Goldmann na Instagramie. Publikując zdjęcia na takich portalach społecznościowych każda osoba akceptuje regulamin, zgodnie z którym przyznaje portalowi licencję zezwalającą na wykorzystywanie i rozpowszechnianie swoich fotografii - zaznacza adwokat.
Pani Dorota Goldmann twierdzi, że na rozpowszechnianie jej zdjęć i filmu Fundacja powinna posiadać jej zgodę. Nie jest to prawdą, ponieważ Pani Dorota Goldmann jest osobą powszechnie znaną. Od lat stara się zaistnieć w przestrzeni publicznej, publikuje ogólnodostępne filmy i zdjęcia na portalach społecznościowych – argumentuje Topczewska.
Nie jest zatem zrozumiałe, na jakiej podstawie Pani Goldmann żąda usunięcia zdjęć i filmów. Publikując swoją twórczość w Internecie, chcąc uzyskać jak największe zasięgi, trzeba się liczyć się zarówno z aprobatą, jak i krytyką. Blogerką/vlogerką nie jest się wybiórczo, kiedy fani podziwiają i piszą pochlebne komentarze, ale również wtedy, gdy poczynania takiej osoby spotykają się z negatywną oceną.
Dalej adwokat emocjonalnie komentuje zachowanie blogerki:
Życzę Pani Goldmann, aby zamiast angażować swój czas na walkę z Fundacją Viva! poświęciła go na odrobinę refleksji. Jest osobą młodą i sprawną i jak twierdzi - nie mogła inaczej niż konno dotrzeć na Morskie Oko. Takie osoby jadąc wozem powinny się wstydzić widząc, że tą samą trasę o własnych siłach pokonują osoby niepełnosprawne, idąc o kulach lub jadąc na wózkach inwalidzkich - kwituje adw. Topczewska.
Póki co Goldmann nie zdobyła się na żadną refleksję. Na jej instastories pojawił się zgoła inny dylemat - blogerka zastanawia się, które szpilki kupić...
Może chce w nich wejść na Giewont?