W sobotę popularna w niektórych kręgach blogerka Olfaktoria oburzyła internautów. Dziewczyna udostępniła zdjęcie na swoim profilu na Instagramie, pod którym pochwaliła się swoim fanom, że dotarła na Morskie Oko tramwajem konnym.
Kilka dni później o komentarz poprosiliśmy jedną z pracownic Fundacji Viva! zajmującej się ratowaniem koni z Morskiego Oka, która nie przebierając w słowach oceniła zachowanie blogerki.
Jak się okazuje, Olfaktoria wcale nie ma tak dużego dystansu do sprawy, jak zapewnia za pośrednictwem mediów społecznościowych. Prawnik blogerki (!) w środę wystosował pismo z żądaniem usunięcia wszystkich treści z profili należących do Fundacji Viva!:
Fundacja Viva! dostała wezwanie do zaniechania naruszania dóbr osobistych i naruszania praw autorskich do zdjęć. Pani Dorota Goldmann żąda usunięcia z Facebooka wszystkich wpisów dotyczących Olfaktorii oraz filmów zawierających jej wizerunek oraz zamieszczenia na wszystkich profilach przeprosin. Prawnicy blogerki grożą, że jezeli to się nie wydarzy w ciagu 24 godzin sprawa zostanie skierowana do sądu - poinformowała w rozmowie z nami pełnomocnik fundacji, mecenas Katarzyna Topczewska.
Jak wynika z dalszej części przesłanego pisma, Olfaktoria uważa, że publikacje, które ukazały się na profilach fundacji naruszają jej dobra osobiste w postaci czci oraz godzą w renomę pani Goldmann w zakresie prowadzonej przez nią działalności blogerki oraz vlogerki. Swoje żądania mecenas Olfaktorii argumentuje brakiem zgody na używanie treści zamieszczanych w mediach społecznościowych przez blogerkę.
Skontaktowaliśmy się z mecenas Katarzyną Topczewską, pełnomocnikiem Fundacji Viva!, która w rozmowie telefonicznej wykpiła żądania Olfaktorii, obiecując przesłać do naszej redakcji odpowiednie oświadczenie w tej sprawie.
