Kler to bodaj najgłośniejszy film ostatnich lat w polskim kinie, który w dosadny, acz wyrafinowany sposób, opowiada o problemach toczący kościół katolicki. Jak łatwo dało się przewidzieć, narracja filmu Smarzowskiego nie podoba się sporej części duchownych i... Jackowi Kurskiemu, który nazwał go "tandetną prowokacją":
Nie od dziś wiadomo, że definicja "tandety" prezesa TVP odbiega od normy, czego dowodem jest chociażby produkcja taka jak Korona Królów. Najwyraźniej ze swoim szefem nie zgadza się Anna Popek, która nieco inaczej zrecenzowała obraz Smarzowskiego:
Artysta może robić filmy, widz może je oceniać i interpretować. Jesteśmy sobie wzajemni potrzebni, a taki film jak "Kler" może zdziałać wiele dobrego. Zarówno dla twórcy, widzów jak i bohaterów tego obrazu. Dlatego bez histerii trzeba podchodzić tego filmu - napisała dziennikarka.
Chodzi o proporcje we wszystkim. W krytyce też - dodaje.
Jak myślicie, widziała się już z Kurskim w tej sprawie?
