Choć od kilku miesięcy ze wszystkich stron docierają sygnały, że w związku Julii Wieniawy i Antka Królikowskiego nie dzieje się najlepiej, dopiero w październiku pojawiły się prawdziwe przesłanki, by sądzić, że naprawdę między tymi dwoje coś się zepsuło.
Najpierw pod jednym z warszawskich klubów między Julią i Antkiem doszło do szarpaniny. Świadkowie zdarzenia zgodnie twierdzili, że gdyby nie interwencja ochrony, Królikowski mógłby uderzyć Wieniawę.
Zobacz: Wieniawa i Królikowski prawie POBILI SIĘ przed klubem? "Twoje Imperium" donosi: "Uderzyłby ją"
Zanim opadł kurz po poprzednim skandalu, na horyzoncie pojawił się kolejny. Tym razem Julia Wieniawa po imprezie na Zbawiksie wykonała kilka telefonów do byłego chłopaka, Nikodema Rozbickiego, a następnie pojechała do niego do domu i została w nim na noc.
Wtedy na dobre rozpętała się wojna zwaśnionych kochanków. W ramach odwetu, poczas jednej z chałtur w Grodzisku Mazowieckim, Królikowski podrywał pracujące przy wydarzeniu dziewczyny.
Okazuje się, że nadszarpnięty wizerunek ułożonej i grzecznej dziewczyny zaczął bardzo przeszkadzać Julii, szczególnie, że w sieci pojawiły się komentarze, że marki powinny lepiej dobierać sobie ambasadorki, z którymi współpracują. Aby ratować relację z Antkiem i kontrakty, Wieniawa postanowiła zaprosić swojego chłopaka na wakacje do Dubaju. Jak udało nam się ustalić, nawet "ratowanie związku" Julia wypełnia w ramach kontraktu, a cały wyjazd jest sponsorowany:
Antek nie ufa Julce, bo widzi jak pochłonął ją show biznes oraz były chłopak. Ona z kolei zrozumiała, że nabroiła, a łatka niewiernej skandalistki nie zrobi dobrze jej karierze. Antek i Julia postanowili więc, z jej inicjatywy, uciec na wakacje do Dubaju - dowiadujemy się od naszego informatora.
Co ciekawe, o ich planach nie wiedzieli nawet najbliżsi. Julka zaskoczyła wszystkich, także współpracowników muzycznych, bo niedawno ukazał się jej singiel i miała dalej aktywnie go promować. Tymczasem oświadczyła, że potrzebuje wyjechać i znikła...
Zakochani zatrzymali się w hotelu Atlantis The Palm, w którym za pięciodniowy pobyt trzeba zapłacić około 15 tysięcy złotych.
Myślicie, że długo będą jeszcze udawać, że ich związek to coś więcej niż kontrakt?