W ostatnich dniach media rozpisywały się o rzekomym romansie Krzysztofa Rutkowskiego z Dominiką Zasiewską. "Wodzianka" twierdzi, że sypiała z detektywem bez licencji, a ten obiecywał jej, że zostawi dla niej narzeczoną Maję Plich. Ponoć nawet oddał Mai zaliczkę na ślub, mówiąc, że "może go sobie wziąć z kimś innym".
Gdy Rutkowski wszystkiemu zaprzeczył, urażona Dominika zaczęła publikować wspólne zdjęcia, mające być potwierdzeniem łączącej ich relacji. Udzieliła nawet wywiadu, w którym opowiadała o szczegółach ich znajomości.
Być może Zasiewska miała nadzieję, że jeżeli ona nie może być z Rutkowskim, nie będzie z nim także Maja. W najnowszym wywiadzie udzielonym serwisowi WP Gwiazdy Krzysztof przekonuje jednak, że między nim a narzeczoną wszystko jest w najlepszym porządku, a skandal nawet umocnił ich związek.
Nasz związek jest bardzo mocny. Oczywiście wiem, że złośliwi ludzie życzą sobie, żebym jako partner Mai podał się do dymisji w tym związku. (...) Ale Maja to (...) przede wszystkim mój wielki przyjaciel, jak się okazało. W tym całym bałaganie główne wsparcie otrzymuję właśnie od niej. Wiele kobiet mogłoby porzucić faceta w takiej sytuacji. A Maja powiedziała, że mnie nie opuści nigdy i będzie ze mną na dobre i na złe. Chylę przed nią czoła. Mamy termin ślubu i na pewno nie dojdzie do jego zmiany - zapewnia.
Rutkowski podejrzewa, że Wodzianka błędnie zinterpretowała jego intencje, a teraz się mści.
Złamałem swoje zasady. Nidy nie powinienem zapraszać do domu kobiety, której intencje nie są dla mnie do końca zrozumiałe. Być może Dominika stworzyła sobie inny obraz kontaktu ze mną. (...) Nie mogłem być na jej wyłączność. (...) Ona ma obsesję na punkcie mojego związku. Na siłę chce niszczyć wizerunek mój i Mai - mówi sześciennogłowy celebryta.
Krzysztof odniósł się też do wywiadu, w którym Wodzianka zarzuciła Mai, że odbiła go byłej siostrze zakonnej, Luizie.
W tej sytuacji są również inne dotknięte osoby. M.in. Siostra Luiza Kobylecka, która również odniesie się do tej sprawy dla własnego dobrego imienia. Robienie z mojej ukochanej narzeczonej osoby, która odbiła Luizie Rutkowskiego, jest co najmniej nie na miejscu - mówi Rutkowski.
Detektyw mimo wszystko chce wynagrodzić Dominice krzywdy.
Wczoraj zapytałem Dominikę, jak możemy dojść do porozumienia. Ja mogę przeprosić - deklaruje.
Krzysztof zdobył się też na odważne wyznanie.
Mam słabość do kobiet. Po prostu. Niektórzy mają do alkoholu, do narkotyków. Nie ukrywam, że dobrze rozmawiało mi się z Dominiką i towarzysko spędzało czas - mówi, dodając, że gdy był gościem w programie Kuby Wojewódzkiego, "nawet nie spojrzał" na Wodziankę.
Rutkowski jest przekonany, że Zasiewska próbuje reanimować podupadłą "karierę" jego kosztem, ale zapewnia, że nie będzie się z tego powodu na niej mścić.
Dominika dzisiaj buduje swój wizerunek na dramacie i tragedii naszej rodziny. (...) Nie będę mówił o niej źle. Chociaż mógłbym różne rzeczy tutaj opowiadać. Mógłbym wyciągać brudy z jej życia. (...) Jeżeli się upaja i karmi tym, być może kiedyś zrozumie, że jest to nieeleganckie i łamie wszelkie zasady moralności. Dla Dominiki sława, własny program w telewizji jest priorytetem życia (...) - ocenia.
Na koniec Krzysztof zaapelował do mężczyzn.
Panowie! Sympatię, życzliwość, otwartość kierujcie tylko do waszych kobiet. Bo to nieważne, czy jest Rutkowski czy jest inna osoba, może spotkać się to z konfrontacją, która może was kosztować rozstaniem z ukochaną kobietą - ostrzega.
Celebryta przeprosił też "wszystkich, którzy są wplątani w tę sytuację" i podkreślił, że jedyną winę ponosi on sam.
Myślicie, że uda mu się wybrnąć z tej afery obronną ręką?