Anna Lewandowska swoją działalność motywacyjno-reklamową prowadzi obecnie głównie w mediach społecznościowych, ale nadal z zaangażowaniem udziela się też na blogu, od którego wszystko się zaczęło. Od kilku tygodni trenerka publikowała tam wywiady z innymi matkami, które przepytywane przez Katarzynę Burzyńską z uduchowieniem opowiadały o wzlotach i upadkach macierzyństwa: Edyta Pazura zdradza, czym urzekł ją Czarek: "Zrobiło mi się go żal"
Najwyraźniej matki wśród znanych koleżanek już się Annie skończyły, bo teraz zapowiedziała "wywiadówki" z udziałem ojców. Na pierwszy rzut poszedł, nie mogło być inaczej, Robert Lewandowski. Z długiej rozmowy, która odbyła się w czasie, kiedy Lewandowska przygotowywała trzy różne warianty śniadania, "bo każdy miał ochotę na coś innego", mogliśmy się dowiedzieć, jak ojcostwo zmieniło życie Roberta. Nie zabrakło wspomnień z samego porodu:
Poród był bardzo trudny, dla mnie to było wyczerpujące, a co dopiero dla Ani… Oczywiście wspierałem Anię, cały czas do niej mówiłem, ale widząc, ile ją to kosztuje, ile wysiłku i bólu, ogarniała mnie niemoc. Chciałem pomóc, a nie wiedziałem, czy mi się udaje, czy dobrze robię, próbowałem wszystkiego, więcej nie mogłem, nie byłem w stanie, to mnie jakoś zamykało – chciałem coś więcej, coś jeszcze dla niej zrobić. Sytuacja była trudna: bezpośrednio po porodzie Ania wymagała dłuższej obserwacji lekarskiej, żeby można było stwierdzić, że wszystko jest ok. Potem, jak to minęło, było łatwiej, już nie bałem się tak, jak przez te pierwsze godziny. To, co razem przeszliśmy podczas porodu, bardzo nas wzmocniło na bardzo daleko w przód. I to, że wszystko się dobrze skończyło, było szczęściem.
Lewandowski wyznał, że na początku miał problemy z nawiązaniem więzi z córką. W pierwszych dniach życia dziecka zajmuje się nim głównie matka, co, jego zdaniem, zostawia ojcom "małe pole manewru".
U mnie pewne i świadome ojcostwo pojawiło się wtedy, kiedy zacząłem funkcjonować z Klarą w domu. Wtedy uświadomiłem sobie, że coś się zmieniło. Na zawsze. Bo dziecko zmienia życie. My dla Klary zrobimy wszystko i chcemy dla niej jak najlepiej, ale staramy się też pozostać niesfiksowani tylko na dziecku, normalni. Chociaż wiadomo, że czasem emocje i ta miłość wygrywa i wariujemy - zapewnił.
Piłkarz zdradził również, że Klara odziedziczyła charakter po rodzicach raczej "po równo", natomiast to raczej Ania jest tym rodzicem rozpieszczającym córkę i pozwalającym jej na więcej, on stara się "wytrzymywać próbę sił i manipulacji" Klary. Co nie znaczy, że nie pozwala sobie na wspólny taniec z córką, która jest ponoć wielką fanką muzyki, a jej ulubiona piosenka to Candy rapera Quebonafide.
Nie mogło też zabraknąć pytania o to, jak posiadanie córki wpłynęło na związek polskiej power couple.
Różnica jest, ale staraliśmy się, żeby nie była wielka. Pracowaliśmy nad tym, żeby zachować wszystko to, co działo się między nami przed Klarą. Skupienie na dziecku jest ogromne, ale nie zapominamy o rzeczach, które są dla nas ważne i cały czas wyciągamy nowe wnioski.
Na koniec Robert pochwalił swoją żonę i powiedział, co mu w niej imponuje:
To jaka jest zorganizowana, jak potrafi sobie poradzić zawodowo i prywatnie. Ona wszystko robi szybko. Wcześniej też tak było, ale jednak mając dziecko, to już nie jest takie oczywiste i łatwe, jej to zostało. To, w jaki sposób działa, jakie ma podejście do Klary, jak jej tłumaczy, jak do niej mówi, jak z nią rozmawia, jak nawiązuje z nią więź, to jest coś, co imponuje mi cały czas.
Też Wam imponuje?