Nie ma właściwie miesiąca, by Anna Lewandowska nie zaliczyła jakiejś wpadki wizerunkowej. Internautki wyczuwają, że coś jest nie tak, gdy żona najbogatszego polskiego sportowca opowiada, że jest taka jak one, jednocześnie pozując w drogich ubraniach i chwaląc się, jak to jej półtoraroczna córka ma własne pianino, robota kuchennego, a nawet kołysankę.
Ania nie rozumie także najwyraźniej, że jej "praca" w oczach innych wcale nie jest ciężka: Lewandowska nie chodzi przecież do biura, tylko zarabia na tym, co miliony kobiet robią za darmo: opiekują się dziećmi, sprzątają w domu, gotują, a gdy mają siłę, to może nawet poćwiczą przed telewizorem. Mimo to żona Roberta wciąż uparcie twierdzi, że jest taka jak jej fanki.
Ostatnio Lewandowska pochwaliła się, że zrobiła już wszystkie zakupy świąteczne: zarówno te spożywcze, jak i prezentowe. Post na Instagramie okrasiła wystudiowanym zdjęciem, na którym widać, jak płaci kartą debetową sponsora postu. W komentarzach rozpętała się burza:
Aniu, wątpię, że idziesz do spożywczego i kupujesz masło, chleb i mleko jak zwykły śmiertelnik. Masz od tego ludzi na bank, więc nie udawaj, że jesteś jedną z nas, bo to ci nie wychodzi - zauważyła krytycznie jedna z internautek.
Lewandowska zaczęła się oczywiście bronić, że nie, nie ma od tego ludzi, a wszystko robi sama:
Jestem normalną kobietą jak Wy. Pracuję, wychowuję dziecko, wstaję w nocy nawet po kilka razy, prowadzę moje firmy, prowadzę dom, gotuję codziennie (kocham to robić), prowadzę bloga, a do tego jestem czasem zmęczona. Trenuję, szukam chwili dla siebie, spotykam się z przyjaciółmi, chodzę na mecze, chodzę na koncert, żyję pełną parą. A wiecie dlaczego... bo życie jest bardzo krótkie. Wesołych Świąt - napisała, chcąc chyba zakończyć dyskusję.
Niestety dla niej, internautki pozostały niezmordowane. Jedna z nich zauważyła dyskretnie, że istnieją "niuanse", które ułatwiają Ani życie, a jednym z nich jest fakt, że to ona ustala sobie godziny pracy i nie musi w niej siedzieć przez osiem godzin dziennie. Faktycznie, to błahostka.
Lewandowska odpowiedziała filozoficznie, że robi to, co kocha i poparła fankę, która stwierdziła, że najwidoczniej trzeba po prostu... zmienić pracę.
Proste, prawda?