Rok temu kariera Kevina Spacey’ego runęła z hukiem, gdy gwiazdor został oskarżony o molestowanie seksualne, którego miał się dopuścić w 1986 roku na 14-letnim wówczas chłopcu w swoim apartamencie na Manhattanie.
Na fali afery zaczęły wychodzić na światło dzienne kolejne niepokojące doniesienia, jakoby aktor miał wykorzystywać jeszcze innych młodych chłopców. Wieść o rzekomej pedofilii gwiazdora zbiegła się z ujawnieniem przez niego swojej homoseksualnej orientacji.
Ostatecznie blisko 30 mężczyzn oskarżyło aktora o molestowanie, jednak część spraw już się przedawniła. W wyniku skandalu aktor stracił ważne kontrakty, a środowisko odwróciło się od niego, choć on sam na każdym kroku podkreślał, że jeszcze nie jest oskarżony. Niestety dla niego, kilka dni temu został postawiony w stan oskarżenia w związku z molestowaniem seksualnym i usłyszy zarzuty 7 stycznia w Sądzie Rejonowym Nantucket.
Chodzi o sprawę rzekomego napastowania 18-latka, do którego miało dojść w lipcu 2016 roku. Syn prezenterki bostońskiej telewizji, Heather Unruh, twierdzi, że spotkał aktora w barze Club Bar w Nantucket w stanie Massachusetts. Według jego relacji, Spacey częstował go alkoholem, a następnie rozpiął mu rozporek i zaczął dotykać genitaliów.
Wypiliśmy 4-5 piw, kiedy Spacey powiedział, żebyśmy przestawili się na whiskey. I dodał: "upijmy się" - zeznał młody mężczyzna.
Dziewczyna napastowanego chłopaka zeznała z kolei, że w trakcie zdarzenia pisał do niej SMS-y, w których żalił się na niestosowne zachowanie gwiazdora. Następnie miał jej przesłać filmik, na którym widać jak aktor "łapie go za krocze". Unruh miał stawiać opór, jednak Kevin "wciąż dobierał się do jego spodni". Policja pokazała nagranie jego autorowi, a ten potwierdził jego prawdziwość.
Chłopak był zakłopotany i przerażony zachowaniem gwiazdora - mówi matka poszkodowanego.
Adwokaci Spacey’ego do ostatniej chwili próbowali udowodnić, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Zgodnie z dokumentami, do których dotarli dziennikarze Boston Globe, w ubiegłym tygodniu udali się do sądu, próbując uzyskać nakaz blokujący prokuraturę od wniesienia oskarżenia z braku wystarczających dowodów.
Prawnicy zwracają uwagę, że chłopak skłamał w sprawie swojego wieku. Twierdził, że ma 23 lata ponieważ chciał kupić alkohol, a prawo stanowe nie zezwala na serwowanie napojów alkoholowych młodzieży poniżej 21 lat. Dodatkowo argumentowali, że 18-latek nie zgłosił incydentu odpowiednim władzom w dniu, w którym doszło do zdarzenia, a nawet następnego dnia. Prawnicy podkreślają, że chłopak zeznał, że to on pierwszy podszedł do Spacey’ego w barze i wymienił numery telefonów z aktorem. Dodają też, że Unruh przyznał się, że wypił od 8 do 10 drinków - piwo i whisky - w ciągu nieco ponad godziny i był tak pijany, że może nie pamiętać dokładnie przebiegu sytuacji.
Najmocniejszym argumentem adwokatów aktora ma być jednak fakt, że chłopak rzekomo powiedział śledczym, że po "zaatakowaniu" go przez Specey’ego, nie wyszedł z baru, ani nie kazał mu przestać, i "przez około trzy minuty pozwalał mu na obmacywanie". Mecenas Alan Jackson powiedział sędziemu: "To zadziwiająco długi czas, by mieć ręce obcego mężczyzny w spodniach, prawda?".
Chłopak twierdził ponoć, że nie mógł tak po prostu odejść, bo w barze panował tłok. Adwokaci podważają też dowód w postaci filmu, twierdząc, że widać na nim jedynie czyjąś rękę dotykającą koszulki innej osoby i może to być ktokolwiek. Nie widać za to obmacywania.
Prawnikom nie udało się przekonać sędziego. Prokuratura postawiła zarzuty, a Spacey’owi grozi nawet pięć lat więzienia.