Magda Gessler, co nie od dziś wiadomo, zna się na wszystkim. Jest ekspertką w każdej dziedzinie, a ostatnio do swoich licznych kompetencji dołożyła także ekologię. Niedawno przekonywała, że z kranów w całej Polsce płynie trucizna, szczególnie na Śląsku i dlatego dużo lepiej jest zaśmiecać planetę plastikiem.
Teraz zaś krytykuje powietrze. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że powietrze, szczególnie w dużych miastach nie jest najczystsze, a rząd Prawa i Sprawiedliwości deklaruje coraz gorętsze przywiązanie do energetyki opartej na węglu przy jednoczesnej niechęci do tak zwanej zielonej energii pochodzącej z odnawialnych źródeł.
W przeciwieństwie do poglądów polityków, które trudno nazwać postępowymi, świadomość ekologiczna Polaków gwałtownie rośnie i większość zdaje sobie sprawę z tego, że oddycha niezdrowym powietrzem.
Gessler też, chociaż jak wyznaje w Fakcie, odczuwa to tylko w Krakowie.
Kraków bardzo lubię pod względem architektury, ale przyznaję, że nie mogłabym tam mieszkać. A to z tego powodu, że jest tam ogromny smog, a ja jestem na niego uczulona - wyjaśnia w tabloidzie. Mam w Krakowie duży problem z oddychaniem.
Co gorsza, warunki pracy na planie Kuchennych rewolucji pogarszają się po prostu z dnia na dzień. Okazuje się, że ekipa jednak nie chce czekać, aż się Magda wyśpi do czwartej po południu, tylko brutalnie zrywa ją z łóżka wcześniej.
Klnę, bo muszę wstawać na nagrania rano i nie ma żadnej opcji, żeby skończyć wcześniej - narzeka celebrytka. Jest to zamknięcie jak w klasztorze. Wiadomo, że nie mogę z tego planu uciec. Wkurza mnie okropnie ta dyscyplina, to jest straszne!
Ciekawe ile jeszcze jej "mądrości" zniosą fani...