Joanna Krupa jest niewątpliwie jedną z najbarwniejszych postaci polskiego show biznesu. Jej ujmujący akcent, rozczulająca osobowość, jak również wyjątkowa uroda zyskały jej wierne grono nadwiślańskich fanów, którzy zżyli się ze swojską "Dżoaną" poprzez wiele sezonów programu Top Model. Nic więc dziwnego, że wieści o domniemanej ciąży gwiazdy roznieciły entuzjazm w tak wielu osobach, chcących zobaczyć swoją idolkę w roli mamy.
Gwiazda musiała jednak szybko ugasić ten zapał. W poniedziałkowym wydaniu Dzień Dobry TVN, Krupa opowiedziała o wyczerpującej przeprowadzce, przez którą właśnie przechodzi. Między pytaniami o metry kwadratowe rezydencji i udział w następnych produkcjach TVN-u, dziennikarce udało się także zasugerować, że przy takim nawale pracy, będzie trzeba przełożyć planowanie... zapłodnienia in vitro celebrytki. Jak można się domyślić, wypadło to dość niezręcznie.
Na szczęście Krupa, znana ze swojej amerykańskiej bezpośredniości, odpowiedziała szybko, że jeżeli do ciąży dojdzie w sposób naturalny, to będzie bardzo szczęśliwa, jednak nie chce niczego przyspieszać, również ze względu na problemy ze zdrowiem, o których niedawno się dowiedziała.
Jak stanie się to naturalnie to super. Na razie nie będę planować. Mam chorobę Hashimoto, a ostatnie badania wykazały, że mam powiększoną tarczycę i lekarze nie wiedzą czemu tak się stało. Na razie wolimy ją wyregulować zanim dalej będę planować powiększanie rodziny – wyznała gwiazda.
Krupa dodała także, że jej nieudogodnienia związane z tarczycą nie ograniczają się tylko do zmiany planów co do ciąży. Mają one też wpływ na jej codzienne życie. Celebrytka zdaje sobie jednak sprawę, że dzieli tę przypadłość z milionami kobiet na całym świecie.
To jest masakra. Woda się zatrzymuje. Rano wstajesz, oczy są napuchnięte. Nie chodzi czy jesz więcej czy nie jesz więcej. Nie mogę schudnąć pięciu funtów, męczy mnie to bo nie wiem do końca o co z tym chodzi.