Cezary Mocek, jeden z sześciu panów szukających miłości w sanatorium w Ustroniu, ma za sobą trudne przeżycia. Jak wyznał w rozmowie z Martą Manowską, miał szczęście spotkać swoją wymarzoną kobietę, a nawet się z nią ożenić. Niestety, tragiczny wypadek samochodowy położył kres ich małżeństwu. Mimo upływu lat Cezary nadal nie może uporać się z tą ogromną stratą i wyraźnie wątpi w to, że mógłby jeszcze na swojej drodze życia spotkać kobietę, która dorównałaby jego zmarłej żonie.
65-letni wdowiec cierpi też na niedokrwienie kończyn dolnych, co uniemożliwia mu branie udziału w wielu rozrywkach, które przygotowali dla uczestników producenci programu. W tej sytuacji Cezary wybrał rolę obserwatora i komentatora wydarzeń, które mają miejsce w Sanatorium miłości, a w razie konieczności podejmuje także działania interwencyjne. W trzecim odcinku uznał, że jego współlokatorowi przyda się dyskretna pomoc, więc przekonał pozostałych panów, by zaprzestali flirtów z Małgosią i nie wchodzili Markowi w paradę.
J
Jak się okazuje, był to z jego strony pewnego rodzaju heroizm, bo, jak wyznaje w Super Expressie, sam także był zainteresowany Małgosią, ale zdecydował się ustąpić pola zakochanemu koledze.
Wszystkim chłopakom spodobała się ta stewardessa - ujawnia w tabloidzie. Najpiękniejsza, najsubtelniejsza, żywy uśmiech na twarzy, stonowana, miła. Gdyby nie było Marka, to uderzałbym do niej, no ale nie chciałem mu wchodzić w paradę.
W czwartym odcinku wydawało się, że zaiskrzyło między Cezarym a skłonną do wzruszeń Teresą. Niestety, jak przyznaje Czarek, cieniem na ich relacjach położył się nikotynowy nałóg.
Ach te papierosy - wzdycha z żalem. Kobiety, zwłaszcza takie piękne i delikatne jak Teresa nie powinny palić! Ale na nałóg nie ma rady. Ja starałem się Tereskę docenić i chronić, nie chciałem, żeby czuła się opuszczona.
Koleżanki z jednego pokoju: Joanna i Walentyna nie zaskarbiły sobie zainteresowania Cezarego i od razu wyjaśnił, dlaczego.
Joanna jest niebrzydka, nowoczesna, zaradna i samodzielna. Niestety, czuć, że jest zakochana w innym i wciąż nie zapomniała o tej nieszczęśliwej miłości - ujawnia Czarek. Walentyna jest miła, serdeczna, kulturalna, spokojna, taka ułożona, ale nie w moim guście. Myślę, że ona długo sama nie będzie.
No, to akurat stało się jasne w czwartym odcinku, gdy Walentyna z Ryszardem ze Świdnicy przeszli do etapu ustalania, jaką wannę kupią do wspólnego mieszkania.
Dwie gwiazdy turnusu: Wiesława i Janina wzbudziły podziw Cezarego, chociaż przebojowość Janiny chyba trochę go speszyła.
Ooo, ta to zawsze chce być gwiazdą - komentuje Czarek. Głośna, a do tego śmieje się ze wszystkiego, kiedy jej zwróciłem uwagę, napisała mi w SMS-ie, że nawet w trumnie będzie się śmiała. Ale to nic przy jej tatuażach. W pierwszym odcinku pokazała tylko trzy, a ma ich więcej. Ja tam uważam, że u młodych ludzi tatuaże są OK, ale naszym wieku to już przesada i niszczenie ciała. Nina powiedziała, że mężczyzna powinien mieć srebro na głowie, złoto w kieszeni i stal w portkach, a ja uważam, że wszystkiego mieć nie można! - stwierdził.
Za to z Wiesią, jak ujawnia Czarek, udało mu się zawrzeć bliższą znajomość, chociaż, oczywiście, ze względu na klauzulę poufności, nie może za wiele o tym opowiadać.
Moje pierwsze miejsce - wspomina ciepło. Zauroczyła mnie od pierwszego momentu, a zauroczenie to początek lepszego uczucia. Ładna, zgrabna, proporcjonalna, dowcipna i pełna życia, chociaż musiałem jej przypominać, że to ja prowadzę w tańcu. Spędziliśmy miłe chwile sam na sam, ale o tym nie mogę mówić, a co będzie dalej, zobaczymy. *Jakby mieszkała bliżej Łodzi to bym ją zbajerował i byłaby moja. *