W minioną niedzielę TVP wyemitowała przedostatni odcinek Sanatorium miłości. Pokazano, jak uczestnicy żegnają się, nierzadko bardzo czule i rozjeżdżają do domów. W ostatnim, dziesiątym odcinku pierwszej serii, którego emisja jest zaplanowana na 31 marca, opowiedzą o swoich wrażeniach z pobytu w Ustroniu i ujawnią, czy podczas turnusu wpadł im w oko ktoś, z kim zamierzają kontynuować znajomość.
Z dotychczasowych przecieków spoza planu wynika, że do tej pory przetrwał związek Małgorzaty Zimmer i Marka Jarosza, głównie dzięki niezmąconej motywacji Marka, który od pierwszej chwili uparł się na Małgosię.
Zobacz: W "Sanatorium miłości" doszło do dwóch randek. "Ja się zakochuję, to jedyna kobieta dla mnie..."
Nie bez znaczenia są też kwestie logistyczne: oboje mieszkają w podwarszawskich miejscowościach, więc łatwiej im kontynuować znajomość niż gdyby musieli do siebie jeździć przez pół Polski. Na domiar szczęścia, córka Małgosi właśnie urodziła bliźniaczki.
Małgosia stała się najładniejszą i najszczęśliwszą na całym świecie babcią - komentuje w rozmowie z tygodnikiem Na żywo jeden z uczestników programu.
Niestety, narodziny wnuczek nie poprawiły humoru byłemu mężowi Małgorzaty, który nie jest zachwycony jej zarejestrowanym przez kamery TVP pobytem w Ustroniu.
Delikatnie mówiąc, nie jest zadowolony z jej udziału w "Sanatorium miłości" i z tego, że odsłoniła przed kamerami, co myśli na temat swojego małżeństwa - zdradza informator tabloidu.
Swoje rozczarowanie jej postawą były mąż postanowił wyrazić za pomocą argumentów finansowych.
Wszystkie ustalenia dotyczące finansów i podziału wspólnego majątku, które nieformalnie podjęli przed rozwodem i realizowani do emisji programu, straciły dla niego ważność - ujawnia źródło gazety. Małgorzata obawia się teraz o swoją finansową przyszłość. Nie jest wykluczone, że będzie musiała sprzedać ukochany dom. Marek nie zamierza jej opuścić. Zadeklarował, że jeśli straci swój dom to będzie mogła zamieszkać u niego.
_
_
_
_