Premierze ostatniego sezonu Gry o tron towarzyszyły opowieści kolejnych aktorów i aktorek, którzy podczas pracy na planie zmagali się z problemami zdrowotnymi. Lawinę podobnych wyznań rozpoczął Kit Harington, odtwórca roli Jona Snowa. Wtórowały mu Maisie Williams (Arya Stark) i Sophie Turner (Sansa Stark). Podczas gdy wymienione gwiazdy hitowej produkcji HBO mówiły o depresji i myślach samobójczych, o zupełnie innych problemach zdrowotnych poinformowałą niespodziewanie odtwórczyni roli Daenerys Targaryen. Emilia Clarke przyznała, że podczas pracy na planie hitowego serialu prawie umarła z powodu dwóch tętniaków mózgu.
PRZYPOMNIJMY: "Gra o tron": Emilia Clarke MOGŁA UMRZEĆ podczas kręcenia serialu! Gwiazda walczyła z tętniakami mózgu
Teraz aktorka otworzyła się podczas wywiadu z portalem Stylist i wyjawiła jak czuła się po dwóch operacjach mózgu.
Nie chciałam patrzeć na swoją twarz. To w sumie normalne, ale wszystkie emocje odczuwałam silniej niż zazwyczaj. Kiedy spoglądałam w lustro, widziałam tylko ból w oczach. To było bardzo ciężkie. Nakładałem makijaż nie patrząc w lustro, co prawdopodobnie sprawiło, że wyglądałam jeszcze gorzej niż przypuszczałam.
_
_
W zeszłym miesiącu aktorka podzieliła się wcześniej niepublikowanymi fotografiami, które zostały wykonane podczas rekowalenscencji po pierwszej operacji mózgu. W rozmowie z portalem powiedziała:
Moja twarz się nie zmieniła, ale moje odczucia względem samej siebie już tak. Kiedy możesz spojrzeć w lustro i czuć się dobrze z tym co widzisz, czego więcej potrzebujesz?
Clarke podzieliła się również swoją tęsknotą za graną postacią:
Nigdy nie będę już wyglądać tak dobrze, jak wtedy gdy grałam Daenerys. Zajmowali się mną najlepsi profesjonaliści na świecie. Układali mi włosy, nakładali makijaż i przygotowywali kostiumy. Nic na to nie poradzę. Nigdy nie ułożę włosów w ten sam sposób. To boli, ale muszę się z tym pogodzić.
Doceniacie jej szczerość?