Kilka lat temu sprawą "mamy Madzi" żyła cała Polska. Katarzyna W. została w 2014 roku skazana na 25 lat więzienia za zabójstwo sześciomiesięcznej córki. Mimo wysiłku obrońcy nikt nie uwierzył, że przyczyną śmierci dziewczynki był tajemniczy "laryngospazm". Podobno kobieta popełniła morderstwo, gdyż macierzyństwo przeszkadzało jej w zrobieniu upragnionej kariery celebrytki. Przestępstwo pozwoliło jej więc cieszyć się upragnioną (nie)sławą i znaleźć "czas na swoje pasje".
Według biegłych Katarzyna W. uderzyła córką o podłogę, w wyniku czego dziecko zmarło. Kobieta zakopała zwłoki w parku, a potem twierdziła w mediach, że ktoś porwał Madzię podczas wspólnego spaceru.
Niedawno Super Express ujawnił, że życie osadzonej w zakładzie karnym w Krzywańcu może być zagrożone. W hierarchii więziennej dzieciobójcy są na samym dnie obok pedofili. Z tego powodu "mama Madzi" przebywała w pojedynczej celi, którą opuszczała jedynie raz dziennie.
Do linczu nie doszło, dzięki uważności pracowników Służby Więziennej:
Z uwagi na medialny charakter sprawy, podczas pobytu w zakładach karnych Katarzyna W. objęta jest szczególnym nadzorem funkcjonariuszy Służby Więziennej, by zapewnić jej bezpieczeństwo - powiedziała Super Expresowi ppłk Elżbieta Krakowska.
Ze względu na charakter zbrodni Katarzyny W., kobieta została przeniesiona do zakładu karnego znajdującego się bliżej jej domu w Lublińcu.
Przenosiny odbyły się w trybie normalnym, zgodnie ze starndardową procedurą - zapewniła rzeczniczka Służby Więziennej.
Tak jak w poprzednim zakładzie objęta jest szczególną ochroną ze strony klawiszy:
Przebywa w celi wieloosobowej i cały czas mamy nad nią pieczę - mówi Krakowska.
