Choć od śmierci Grzegorza Ciechowskiego minęło już prawie 18 lat, jego byłe partnerki, Małgorzata Potocka i Anna Skrobiszewska, wciąż spierają się w kwestii tego, która z nich rzeczywiście była "tą jedyną".
Skrobiszewska, która z początku była jedną z wielbicielek Ciechowskiego, w ostrych słowach skrytykowała książkę, którą Potocka napisała kilka lat temu, nazywając ją "spowiedzią podstarzałej mitomanki". W dziele pod tytułem jasno nawiązującym do Mistrza i Małgorzaty aktorka kolejny raz opowiedziała o ich wyjątkowej miłości i o tym, że ukochanego odbiła jej 20-letnia wówczas fanka i była niania ich córki, Anna. Oskarżała ją również o zmuszenie muzyka do zmiany testamentu.
W sobotę Skrobiszewska po raz kolejny postanowiła zabrać głos w temacie Ciechowskiego. W tym celu pojawiła się wraz z obecnym mężem, Wojtkiem Skrobiszewskim i synem z małżeństwa z Ciechowskim, Brunem, w Dzień Dobry TVN. Cała trójka mówiła o filmie, w którym Anna zdecydowała się opowiedzieć historię swojej relacji z Grzegorzem. Co ciekawe, twórcą osobistej produkcji dokumentalnej jest jej aktualny mąż.
Debiutanckie dzieło Skrobiszewskiego miało premierę w grudniu 2018 roku w ramach toruńskich obchodów Dni Grzegorza Ciechowskiego w klubie Od Nowa. Obywatela miłość zobaczyły wówczas m.in. mama i siostra artysty.
Siedząc na kanapie w studio Dzień dobry TVN, mąż Anny mówił Kindze Rusin i Piotrowi Kraśce, że przy tworzeniu filmu trudniejsze były dla niego sprawy techniczne niż to, że jego żona musiała mu opowiedzieć o swojej miłości do Ciechowskiego:
Od lat wiedziałem, że Ania powinna przerwać milczenie. Przez lata narosło wiele nieprawdziwych historii - stwierdził.
Skrobiszewska zapewnia, że film powstał dla jej dzieci.
_Zrobiłam to dla dzieciaków, bo nie znały tej historii - wyznała._
Była żona lidera Republiki w dokumencie mówi m.in. o tym, jak go poznała oraz o tym, że nawiązała z nim romans, gdy muzyk był jeszcze w związku z Potocką.
Stawaliśmy się sobie coraz bardziej bliscy i to się w końcu stało. Zaczęliśmy ze sobą sypiać - wspomina Skrobiszewska. Małgorzata w domu bywała. Kiedy się pojawiała, wszyscy robiliśmy dobrą minę do złej gry. To trwało miesiącami, właściwie latami. Ukrywanie naszego uczucia było bardzo trudne.
Współczujecie jej?