Kilka dni temu podczas próby przed rozpoczęciem 56. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu Edyta Górniak zasłabła i trzeba było wezwać karetkę. Owszem, jej stan można zrzucić na pogodę, która tego dnia była wyjątkowo ciężka, ale z drugiej strony coś nam Edyta ostatnio za często słabnie, co jest naprawdę niepokojące.
Tym bardziej, że piosenkarka skarżyła się na ucisk w klatce piersiowej, co mogło sugerować niebezpieczeństwo zawału.
Na szczęście lekarze Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu wykluczyli tę alarmującą diagnozę i po przeprowadzeniu badań oraz podaniu artystce serii wzmacniających kroplówek, o 3 nad ranem wypisali ją ze szpitala.
Sama piosenkarka przyczyn swojego zasłabnięcia upatruje w stresie. Zobacz: Edyta Górniak o swoim zasłabnięciu: "Być może za głęboko zanurzyłam się w stresy"
W każdym razie najważniejsze, że poczuła się na tyle dobrze, by wykonać na opolskiej scenie utwór To nie ja, którym 25 lat temu rzuciła na kolana publiczność dublińskiego Point Theatre i miliony widzów oglądających telewizyjną transmisję 39. Konkursu Piosenki Eurowizji.
Dla Edyty ta czasowa klamra okazała się okazją do refleksji na temat całego życia. W rezultacie uznała, że podporządkowała je sztuce, do tego stopnia, że niemal przepłaciła to zdrowiem.
Czasem myślę, że mam tylko Muzykę i Was - napisała wzruszona do fanów na Instagramie. Oddałam dla bliskości z ludźmi właściwie całe swoje życie. Poświęciłam siebie, poświęciłam miłość partnerską, a nawet trochę zdrowia. Ale taka Miłość, jak prawdziwy diament - waży, wymaga delikatności, precyzji, staranności, pasji i właściwej oprawy. 25 Lat niezmiennie, całym sercem dla Was. Dziękuję za te lata…
_
_