Marta Linkiewicz, samozwańcza "patoinfluecerka", która swoją karierę w Internecie rozpoczęła od opowiadania o seksie z amerykańskimi muzykami, przeszła niedawno spontaniczne nawrócenie. Z jej Instagrama zniknęło większość zdjęć z alkoholowych libacji, które zostały zastąpione fotografiami z wakacji. Linkiewicz postanowiła także publicznie rozliczyć się z przeszłością. Zrezygnowała z imprez, zaczęła ćwiczyć i pokazała światu "najlepszą wersją siebie".
PRZYPOMNIJMY: "Dojrzała" Marta Linkiewicz rozlicza się z przeszłością: "Wiem, że kiedyś robiłam sobie krzywdę"
Przemiana i nowe życie nie trwały jednak długo. Na InstaStory Linkiewicz pojawiła się długa relacja z kolejnej libacji. Okazuje się, że po czteromiesięcznej abstynencji Marta postanowiła stopniowo wrócić do starego trybu życia:
PRZYPOMNIJMY: Marta Linkiewicz usunęła prawie wszystkie zdjęcia z Instagrama! ""Nowa ja" mocno weszło…"
Wszystko w tym momencie leci prosto z naj*banego serca. Słuchajcie: Tak strasznie cierpiałam, cztery miesiące nie piłam żadnego alkoholu i naprawdę ta wewnętrzna, mała, patusiarska Martusia umierała - zaczęła swoje wyznanie.
Podzieliła się z obserwującymi swoim nowym imprezowym planem:
Będę chlać raz w miesiącu, ale spokojnie, moi kochani, to niczego nie zmienia. Nawróciłam się w ch*j, ale w sumie to niczego nie zmienia, bo myślę o tym, kiedy pójdę na trening z siebie te toksyny.
Martusia już stęskniła się za sobą sprzed czterech miesięcy:
Marta Linkiewicz bez imprez i alkoholu nie istnieje. [...] Brakowało mi takiej patusiarskiej, naj*banej mnie. Naj*bałam się i stwierdziłam, że muszę wszystkich o tym poinformować. […] Chcę imprezować i połączyć to dalej z ćwiczeniami.
Twierdzi, że to nie koniec przemiany, a jedynie jej lekka modyfikacja:
Chcę, żebyście wspierali mnie w byciu "najlepszą wersją siebie".