Leonardo DiCaprio z pewnością jest jednym z największych gwiazdorów Hollywood. Na taką pozycję pracował latami, choć mniej wtajemiczonym w jego biografię zawsze już będzie kojarzył się z dwoma rolami: Jacka z Titanica i Romea z Romea i Julii.
Tymczasem DiCaprio przechodzi do historii kina również dzięki roli Jordana z Wilka z Wall Street, Arniego Grape'a z Co gryzie Gilberta Grape'a czy Cobba z Incepcji. Właśnie zagrał też w kolejnym w jego dorobku filmie, który ma szansę stać się kultowym.
Mowa o Dawno temu w Hollywood, gdzie DiCaprio wciela sie w Ricka Daltona i występuje u boku Brada Pitta oraz Margot Robbie. Produkcja, jak każda wychodząca spod ręki Quentina Tarantino, może liczyć na szeroko zakrojoną promocję na świecie i setki publikacji.
Na jedną z nich pokusił się Hollywood Reporter. Czytamy w niej, że Leonardo cieszy się prawdziwym statusem supergwiazdy. Podobno jedną z jego "zachcianek" na planie filmu Quentina było, by... ekipa unikała kontaktu wzrokowego z gwiazdorem.
Leo nie angażuje się w dwa filmy jednego roku - dokładnie tak jak Robert De Niro czy Al Pacino w latach 70. - czytamy.
Podobno Leo za samą decyzję o udziale w filmie zainkasował 15 milionów dolarów, jednak jeśli film spełni oczekiwania - otrzyma pełne 45 milionów. Jego kontrakt jest bowiem skonstruowany inaczej niż pozostałych aktorów.