Sophie Turner i Joe Jonas to bez wątpienia jedna z najgorętszych par amerykańskiego show biznesu. Para podobno już od samego początku wiedziała, że są sobie pisani, a media szybko postanowiły bliżej przyjrzeć się ich relacji. Dzięki licznym sukcesom zawodowym aktorka znana między innymi z serialu _**Gra o tron**_ oraz członek zespołu Jonas Brothers mogli sobie bez problemu pozwolić na egzotyczne podróże oraz na wystawny ślub we Francji.
Ich oczkiem w głowie był jak dotąd pies o imieniu Waldo, z którym chętnie pozowali do zdjęć na Instagramie i dzielili się wspólnymi chwilami. Niestety radość pary nie trwała długo. Jak poinformował portal TMZ, czworonóg zginął kilka dni temu pod kołami samochodu. Kierowca, który zabił psa Sophie Turner i Joe Jonasa, nie zatrzymał się i nie pozostawił po sobie żadnych informacji. Zwierzę nie przeżyło wypadku.
Z pupilem zżyła się szczególnie aktorka, która podobno bardzo mocno przeżyła jego śmierć. Pies rasy alaskan klee kai zginął w ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku. Sytuacja jest o tyle tragiczna, że Sophie i Joe nie będą w stanie wnieść oskarżenia nawet, gdy para ostatecznie ustali dane kierowcy. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, w myśl amerykańskiego prawa nie popełnił on ani przestępstwa, ani nawet wykroczenia.
Para na tyle mocno tęskni za swoim pupilem, że zdecydowali się nawet upamiętnić go przy pomocy tatuaży. Sophie i Joe wybrali się do jednego z salonów w Nowym Jorku i uwiecznili Waldo na swoich przedramionach. Po fakcie oboje opublikowali zdjęcia w mediach społecznościowych i oficjalnie pożegnali się z pupilem.
_**Tęsknię za Tobą, Waldo. Spoczywaj w pokoju mały**_ - napisała na swoim Instastory Sophie Turner.
_**Spoczywaj w pokoju aniołku**_ - wtórował jej Jonas.