Edyta Górniak nie ma szczęścia do współpracowników. Przed laty miała ponoć okazję nagrać singiel z Prince'em, jednak, jak twierdzi, odmówiła po tym, gdy muzyk zaproponował jej studyjną sesję "sam na sam". Do niezręcznej sytuacji doszło także podczas współpracy z Donatanem. Edi i "słowiański producent" od ubijania masła wydali co prawda piosenkę, jednak dalsze plany muzyczne duetu przekreśliło zachowanie Donatana w Opolu. Muzyk złapał Górniak za pośladek, co skończyło się dla niej wielką traumą. Piosenkarkę tak bardzo dotknął opolski incydent, że przestała śpiewać nagraną z Donatanem piosenkę.
Wygląda na to, że Górniak rzeczywiście nie chce mieć nic wspólnego z 34-letnim producentem. Jak donoszą portale plotkarskie, wokalistka zrezygnowała z odebrania złotej płyty za singiel Andromeda, która miała być jej wręczona na scenie festiwalu w Sopocie. 46-latka podobno nie chciała stanąć na deskach Opery Leśnej obok Donatana.
W celu zweryfikowania tej informacji skontaktowaliśmy się z wytwórnią Universal.
Nie było w planie wręczania płyty artystce na scenie w Sopocie - usłyszeliśmy w odpowiedzi.
Jak udało nam się jednak dowiedzieć od osoby z bliskiego otoczenia diwy, Edyta faktycznie nie życzyła sobie takiej formy celebracji utworu nagranego w duecie z Donatanem. Wyróźnienie miało zostać wręczone jej "po cichu" na ściance, ale i na to Edyta się nie zgodziła. Ostatecznie w ogóle nie przyjęła złotej płyty.