Choć dla wielu może być to niezrozumiałe, Marta Linkiewicz jest obecnie jedną z najpotężniejszych osobowości w polskim Internecie. Dzięki osobliwej przygodzie z autokaru sprzed kilku lat i regularnemu dzieleniu się kulisami z zakrapianych imprez dziewczyna na naszych oczach przeistoczyła się ze zwykłej nastolatki w prawdziwą celebrytkę. Kilka miesięcy temu warszawianka nieoczekiwanie postanowiła zerwać z wizerunkiem kontrowersyjnej instagramerki: zrezygnowała z imprez, zaczęła ćwiczyć i pokazała światu "najlepszą wersją siebie".
Zobacz: "Dojrzała" Marta Linkiewicz rozlicza się z przeszłością: "Wiem, że kiedyś robiłam sobie krzywdę"
Dla podkreślenia powagi sytuacji zdecydowała się na usunięcie większości starych zdjęć ze swojego profilu. W najnowszych Instastories wytłumaczyła, dlaczego to zrobiła. W obszernym wywodzie zaznaczyła, że zdaje sobie sprawę, że Internet nie zapomina i nie jest w stanie wymazać swojej przeszłości:
Nie ucieknę przed swoją przeszłością i kasowanie zdjęć z Instagrama też nic nie da. Wyje***am swoje stare zdjęcia, bo byłam brzydka i zaniedbana, a nie dlatego, że staram się być kimś innym - tłumaczy w swoim stylu celebrytka.
Linki przyznała też, że dostaje mnóstwo wiadomości od fanów, którzy doceniają jej wysiłki w walce o zdrowy tryb życia i piękną sylwetkę:
Dostaje bardzo dużo wiadomości na temat tego, że jestem motywacją. Widzę, że zaje***cie wyglądam i będę wyglądać jeszcze lepiej. I to jest moja motywacja - zapewnia skromnie.
Marta zaznacza, że początkowo musiała zacząć ćwiczyć, bo chciała wygrać swoją pierwszą walkę, jednak po pewnym czasie stwierdziła, że nie chce wracać do starych nawyków: Zaczęło mi się podobać takie życie. Zaczęłam zauważać nie tylko korzyści wizualne.
Ograniczyła alkohol i niezdrowe jedzenie:
Zwracam uwagę na to, co jem - wyznaje wyraźnie szczuplejsza 22-latka, która ostatnie dni spędziła wypoczywając na Ibizie.
W październiku i listopadzie waliłam po pięćdziesiąt browarów dziennie i zapijałam to wszystko wódą. Nosiłam rozmiar 44, byłam ulaną ku*wą i miałam opuchniętą mordę - wspomina swoje "dorodne lata". Moje życie zmieniło się z totalnego przypadku, za co jestem mega wdzięczna. Aktualnie noszę rozmiar 36.
Instagramerka postanowiła przypomnieć swoim obserwatorom, jak wyglądała jeszcze kilka miesięcy temu i pokusiła się o wstawienie kilku starych nagrań:
Proszę napatrzeć się teraz na moją piękną, zgrabną buzię. Jaka zdrowa i wylaszczona buziuńka. Napatrzcie się teraz na tę ślicznotkę, a nie na tego zaniedbanego luja - mówi Marta przed zaprezentowaniem starych filmików.