Gdy w lutym zeszłego roku Joanna Koroniewska po raz drugi została matką, celebrytka postanowiła zrobić sobie krótką przerwę od pracy i skupić się na wychowywaniu Janiny i Heleny. Celebrytka nie ukrywała wtedy, że kolejna ciąża i urlop macierzyński mocno odbiły się na jej figurze, co w rezultacie wpędziło ją w poważne kompleksy.
Dziś aktorka znów może poszczycić się wyjątkowo szczupłą sylwetką, co jest efektem wielu godzin spędzonych na siłowni. Zarówno Joasia, jak i jej mąż Maciej Dowbor nie ukrywają, że sport i dbanie o siebie jestbardzo ważnym aspektem w ich życiu. Nie było tak jednak zawsze...
W środę dziennikarz postanowił "zażartować" z matki swoich dzieci, udostępniając na Instagramie jej zdjęcie z czasów studiów, na którym - w jego mniemaniu - wygląda, jakby "wyżarła szafkę słodyczy i w akcie rozpaczy wsadziła łeb do kubła ze smołą".
A więc wojna? - zaczął Maciej. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to tak... to właśnie @joannakoroniewska. Na szczęście zanim ją poznałem. Na oko to drugi rok studiów. Sporo energii i czasu zabrało mi dotarcie do tak kompromitujących zdjęć. Ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że było warto. Mam tylko jedno pytanie, Joasiu? Najpierw wyżarłaś szafkę słodyczy i w akcie rozpaczy wsadziłaś łeb do kubła ze smołą, czy może kolejność była odwrotna? No i jak jej nie kochać. Zemsta jest słodka.
W ramach rewanżu celebrytka opublikowała na swoim profilu fotografię Dowbora sprzed kilkunastu lat, również wytykając mężowi "tuszę" i nazywając go "pączkiem w maśle".
Chciałam Ci już dzisiaj odpuścić, ale wrzuciłeś na swojego walla MOJE zdjęcie, które już śnić mi się będzie po nocach, a poza tym "życzliwi" znajomi podrzucili mi właśnie coś takiego. I szczerze, płaczę... ze wzruszenia i nie tylko... Sam rozumiesz... Tego się już nie da odzobaczyć. Ten strój, fryz, ta sylwetka. Skończmy już proszę tę wojenkę. Zobacz, jak ja Cię musiałam kochać. I Polsat oczywiście. Mój Ty pączusiu. W masełku. Z nadzieniem różanym. To jak ?! Przygotuję dzisiaj jakiś creme brule na zgodę?! I patrząc na to zdjęcie wiem, że musisz je potem wypocić więc puszczę Cię dziś jeszcze na trening.
Ps. Chciałam dla równowagi wrzucić też moje nie najkorzystniejsze zdjęcie i umieścić je obok Twojego, ale niestety nie zmieściłam się w kadrze. Z góry uprzedzam pytania - to zdjęcie bez obróbki. Już milknę. Obiecuję.