ProgramStarsza pani musi fiknąć okazał się być lubianą pozycją w nowej ramówce TVN, choć jego emisję przełożono o kilka miesięcy z tej zaplanowanej wcześniej. Do udziału w show angażującym gwiazdy i ich rodziców zaproszono między innymi *Magdę Gessler z synem czy Andrzeja Piasecznego z mamą.*
W najnowszym odcinku pojawiła się Anna Dereszowska w towarzystwie taty. Aktorka zabrała ojca do Korei. Tam pan Krzysztof mógł spełnić marzenie o zagraniu na scenie.
Urodziła się przez cięcie cesarskie, ciąża była zagrożona - zaczął odcinek ojciec Ani.
Para wylądowała w Seulu, gdzie Anna zaprała ojca do "baru medycznego". Po nawodnieniu organizmu ojciec z córką wybrali się na wyspę, gdzie musieli zjechać z wysokiej na 80 metrów wieży.
Następne zadanie polegało na spełnieniu marzenia pana Krzysztofa, który marzył o byciu aktorem. Mężczyzna wcielił się w rolę Annabelle.
Ewidentnie tata odbierał show tym aktorom. Kto wie jakby się potoczyły losy taty, gdyby rzucił studia medyczne - komentowała występy ojca Anna.
Ponieważ połowa odcinka przebiegła dosyć nudnawo, nieco więcej emocji zapewniono widzom w jego drugiej połowie. Rodzina wybrała się na loty samolotami sprawiającymi wrażenie mało bezpiecznych. Gdy pan Krzysztof wsiadł do jednego z nich okazało się, że nie mógł wyruszyć z powodu problemów technicznych.
Jak nie chcesz lecieć tato to nie lecimy. Nie wiem, czy to nie jest znak, żeby nie lecieć - uspokajała ojca Dereszowska.
Po kilku minutach grozy udało się jednak polecieć, a następnego dnia na ojca aktorki czekały nowe przygody.
Mam nadzieję, że tata się nie obrazi, ale w domu to kobiety nosiły spodnie. I moja mama i jego druga żona, moja macoszka. Myślę, że tata wolał takie silne kobiety - wyznała w międzyczasie szczerze Dereszowska. Mama zmarła kiedy brat miał 13 a ja 9 lat. Mamę pamiętam dzięki opowieściom i zdjęciom. Podobno jestem do niej podobna. Pamiętam, jak tata przyjechał ze szpitala i powiedział nam, że mama nie żyje. Przygotował nas do tego.
Ostatnim zadaniem była lekcja curlingu, która okazała się przydatna w finałowym wyzwaniu. Ania z tatą musieli umyć okna na wysokości, a misja zakończyła się powodzeniem.
Ucieka ten czas, człowiek się orientuje, że jest za późno. Trzeba pobyć razem - powiedziała na koniec zapłakana Dereszowska.