Program Starsza pani musi fiknąć to nowa propozycja w jesiennej ramówce TVN. Założenie jest proste - sławne osoby zabierają swoje mamy w odległe zakątki świata i fundują im ekstremalne wyzwania. W pierwszym odcinku wystąpił Dawid Kwiatkowski z mamą, Agnieszką.
Mama była za granicą tylko raz - w NRD. Postanowiłem nadrobić ten czas i zabrać mamę w podróż życia - tłumaczył wokalista.
Dawid wyjął globus i pokazał, gdzie się wybiorą: "Mówi ci coś Kapsztad?". "Ale obciach, nie. A po co ja tam w ogóle lecę?" - dopytywała Agnieszka.
Okazało się, że będą jeździć na snowboardzie. Na miejsce dojechali lokalnym ratrakiem. Przejażdżka okazała się ekstremalnym przeżyciem.
Zabiję Cię! Ja już chcę do domu. Dawid, ja cię uduszę! - groziła mama.
Następnie rozpoczęła się nauka jazdy na desce.
Przecież ja nie umiem nawet na nartach! Przecież to jest wielkie, to nie na moją stopę. Kwiat, uduszę! - odgrażała się się przerażona kobieta.
Troszeczkę zaczęły mnie brać wyrzuty sumienia, bo ona naprawdę nie wie, co się dzieje. To będzie hardcorowe - mówił Kwiatkowski.
Jazda na snowboardzie okazała się trudnym zadaniem.
Zara grzmotnę i to na bank. Dawid, kur..., ty małpo jedna! - krzyczała Aga. Po wszystkim stwierdziła jednak, że "było super".
Dumny jestem z mamy, nie myślałem, że aż tak dobrze jej pójdzie - mówił z uznaniem Dawid.
Kolejne zadanie odbyło się nad zatoką. Najpierw mama i syn poszli na śniadanie złożone z... ostryg. Agnieszka nie była zachwycona.
Jak to zjem, pójdę sobie zamówić piosenkę Bee Geesów, Tragedy, bo to będzie tragedia - komentowała. Klucha obrzydliwa, ale z cytryną poślizg miało. Gdyby nie było cytryny, to by się źle skończyło i na tym talerzu mogłoby się jeszcze co innego pojawić. Ostrygi to nie mój klimat, wolę chleb ze smalcem.
Następnie mama z synem przeszli na łódź. Tam miało odbyć się właściwe zadanie, a mianowicie... pływanie z rekinami. Dawid bał się, że może "przesadził".
Spytaj się, czy mają worki na wymiociny – poleciła mama.
Ostatecznie Kwiatkowska przełamała strach i weszła do klatki.
Te rekiny zwabiła ta krew. To był moment przerażający. Ja tam w tej klatce płakałam - opowiadała po wszystkim.
Pływanie z rekinami, choć przerażające, nie było najtrudniejszym z przygotowanych przez Dawida zadań. Następnego dnia pojechali do miasta slumsów. Spotkali tam kobietę, która opowiedziała o swoim uzależnieniu od alkoholu. Agnieszka postanowiła podzielić się własną historią.
Sama nie umiałam wyczuć momentu, że wpadłam. Późno sobie uświadomiłam, że jestem chora. Alkohol wziął górę. Obiecywałam, że to ostatni raz i kłamałam. Dawid uciekał z domu, nocował u kolegów i koleżanek. Brakowało mu mamy, zawodziłam go, potrafiłam o 5 rano wstać i kupić alkohol, a on płakał i mówił: "Znów nie będę miał śniadania do szkoły" - mówiła ze łzami w oczach Kwiatkowska.
Mieliśmy dobry dom i pieniądze, a ona była pijana każdego dnia - dodał Dawid.
Muzyk uparł się, że wyciągnie mamę z nałogu.
Policja przyjechała i zabrała mamę do kliniki dla alkoholików. Trzy razy uciekała (...) Trzy lata temu przestała pić. Czuję się, jakbym dostał nową mamę. Jestem z niej dumny. Dzielna i silna kobieta - powiedział artysta.
Odzyskał mamę i modlę się, żeby tak zostało, żeby już nie płakał przeze mnie - dodała Agnieszka.
Na koniec piosenkarz zabrał mamę na paralotnię, aby spojrzeć na wszystko z dystansu. Przyznał, że sam się boi tego zadania.
Co, zmoczyłeś pampersa? A ja pieluchomajtki. Stracha mam - przyznała Aga.
Lot dostarczył obojgu silnych przeżyć. Wieczorem uczcili wyjazd w jednej z najlepszych restauracji w Kapsztadzie.
Nie spodziewałam się, że tyle dobroci, tyle miłych chwil spędzę z Dawidem. W tym wszystkim było coś takiego, że odczułam masę miłości od syna - powiedziała na koniec mama muzyka.