Na przestrzeni ostatnich lat media społecznościowe stały się narzędziem w rękach gwiazd i celebrytów do tego, by relacjonować swoim obserwatorom niemal każdą chwilę z ich codziennego życia. Oprócz chwalenia się zagranicznymi wakacjami czy prezentami od reklamodawców znane twarze nabijają sobie wyświetlenia również dzieleniem się tymi mniej przyjemnymi sytuacjami. Jakiś czas temu swoją historią dotyczącą przejazdu Uberem podzieliła się m.in. Maffashion. Potem kiepskie doświadczenia z firmą przewozową opisała także była prezenterka Eski, Martyna Kondratowicz, która wylądowała wówczas w szpitalu.
W środę niebezpieczną sytuację na drodze opisała Ola Kot. Uczestniczka Tańca z Gwiazdami za pośrednictwem Instastories poinformowała, że miała wypadek. Z udostępnionych przez celebrytkę nagrań możemy się dowiedzieć, że z nie swojej winy wjechała w inne auto: Pan zajmujący się przewozem osób nie udzielił mi pierwszeństwa**.** W rozmowie z Pudelkiem Ola zdradziła, że wracała z treningu do Tańca z Gwiazdami i gdyby nie jej czujność, sytuacja mogłaby skończyć się o wiele gorzej:
To mogło skończyć się gorzej, gdybym w ostatniej chwili nie skręciła maksymalnie w lewo, dzięki czemu otarłam się o bok samochodu i uderzyłam w tył. W środku był pasażer. Przy jego drzwiach "poszła" szyba, ale na szczęście nic mu się nie stało - tłumaczy poruszona i dodaje: Sama się sobie dziwię, że zachowałam zimną krew w tym ostatnim ułamku sekundy. Dopiero po zderzeniu wysiadłam z samochodu i zaczęłam płakać.
Na szczęście Kot mogła liczyć na wsparcie jadącego za nią mężczyzny:
Pan jadący za mną od razu się zatrzymał, żeby pomóc, ale miał w samochodzie małe dziecko i nie miałam serca go trzymać. Na szczęście pojawił się Pan z innej taksówki, który został ze mną do momentu przyjazdu mojego chłopaka, bo z tych nerwów nie potrafiłam nawet zadzwonić na policję - wspomina wydarzenia z zeszłej nocy.
Prezenterka dodaje, że mężczyzna, z którego powodu doszło do wypadku był Ukraińcem:
Nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Prawdopodobnie zostały mu zabrane przez osobę, od której wynajmował samochód. Z tego względu cały proces trwał aż 5 godzin, bo czekaliśmy na jego dokumenty - żali się Ola, która do domu dotarła przed czwartą nad ranem.
Uczestniczka tanecznego show za pośrednictwem Instagrama ubolewała też nad swoim zniszczonym autem: I niestety, Leonek tego już chyba nie przeżyje, bo dość sporo się mu dostało.
Mamy nadzieję, że nieprzyjemna sytuacja na drodze nie wpłynie na jakość piątkowego występu Oli w Tańcu z Gwiazdami.
_
_