Nie da się ukryć, że Marta Linkiewicz jest niewątpliwie jedną z najbardziej barwnych celebrytek (a raczej pretendentek do tego miana) w Polsce. Niepokorna warszawianka zasłynęła publicznymi zwierzeniami o stosunkach z amerykańskimi raperami i relacjonowaniu na Instagramie suto zakrapianych imprez, których była stałą bywalczynią. Choć to właśnie jej "swojska" natura, bezkompromisowość i wyjątkowy talent do wywoływania kontrowersji zapewniły 22-latce popularność w sieci, w ostatnich miesiącach można zaobserwować u niej spektakularną zmianę: Linkiewicz uzależniła się od ćwiczeń, kompletnie zmieniła styl, zainwestowała w medycynę estetyczną i porzuciła imprezowy tryb życia na rzecz dążenia do samodoskonalenia.
Choć wiele osób przypuszczało, że "Martusi" nie uda się wytrwać zbyt długo w swoim postanowieniu, nawrócona Linkimaster wcale nie zamierza przerywać z obsesyjnym dbaniem o "perfekcyjny" wygląd. W niedzielę Linkiewicz wzięła udział w Maratonie Warszawskim (w biegu na dystansie 5 km), na którym miała okazję zaprezentować efekty żmudnych ćwiczeń i pochwalić się znacznie lepszą kondycję.
Mega się jaram - cieszyła się. Nigdy nie pomyślałabym o jakichś biegach. Ci ludzie biegną 42 kilometry. Będę płakać, jestem z siebie taka dumna.
Przy okazji Marta wielkodusznie zgodziła się zrobić pamiątkowe zdjęcia z licznie zebranymi fanami, deklarując na InstaStory, że w przyszłym tygodniu zamierza przebiec kolejne 10 kilometrów.