Wtorkowy odcinek _**Love Island. Wyspa miłości**_ poruszył nie tylko widzów programu, ale też i uczestników reality-show, którzy opuścili już hiszpańską willę. Powodem były emocjonujące zdarzenia w życiu "islandersów". Paweł zbliżył się do Moni, a tym samym otrzymał ksywkę "dziadka do orzechów". Niestety, chwilę później rozpętała się awantura. Uczestnicy musieli wytypować parę, która ma najmniejsze szanse na miłość po programie. Najwięcej głosów zdobyli właśnie Paweł i Monia. I wtedy się zaczęło. Rozgniewany bliźniak nie szczędził pod adresem kolegów i koleżanek mocnych oskarżeń i zarzucił im fałsz.
Grupka została. Grupka wybrała. Od początku byli tu wszyscy razem w trójkę i trzymali się solidarnie. Taka jest prawda, ludzie to zobaczą, prosta sprawa - wykrzykiwał nerwowo.
Ale to nie koniec. Później głos zabrała też zrozpaczona Aga, która nie mogła przeżyć miłosnych zalotów Pawła do Moni. Przypomnijmy, że gdy Aga opuszczała wyspę miłości, błagała chłopaka o wierność, przekonując, że ona zaczeka na niego w Polsce. Istny dramat! Do sprawy włączył się też brat Pawła, Piotr. On natomiast na InstaStory opublikował monolog, w którym krótko podsumował uczestników programu.
Mam wrażenie, że to nie jest wyspa miłości, a wyspa fałszywych mord. Bo to, co te lamusy wyprawiają na antenie, to przechodzi ludzkie pojęcie. Także mam nadzieję, że widzowie mają oczy i to zobaczą, a program szybko wszystko zweryfikuje - stwierdził.
Następnie pokusił się o kilka słów bezpośrednio skierowanych do brata.
Mam dla Ciebie jedną zaje***tą wiadomość. Nie będziesz już musiał dłużej męczyć się z tymi fałszywymi ryjami, wracasz do prawdziwych ludzi - pocieszył bliźniaka.
PRZYPOMNIJMY: TYLKO NA PUDELKU: Czy uczestnicy "Big Brothera" i "Wyspy Miłości" wezmą udział w wyborach parlamentarnych?