Piotr K. pojawił się na warszawskich "salonach" ponad dwa lata temu, a jego promowanie się jako "najmłodszego milionera" szybko podchwyciły programy śniadaniowe, chętnie zapraszające go na swoje wygodne kanapy. 21-latek brylował na ściankach, a celebryci chętnie się z nim fotografowali. W ubiegłym roku, po setkach skarg i zawiadomień, biznesem K. zaczęły interesować się policja i prokuratura - przede wszystkim ze względu na fakt, iż jego "sztandarowy" produkt do wybielania zębów nie miał atestów koniecznych do sprzedaży w Polsce. Zatrzymano go w zeszłym tygodniu, na wolność wyszedł jednak już wczoraj - a dokładnie kupił ją sobie za 200 tysięcy złotych kaucji. Zatrzymano mu paszport i zakazano wyjazdu z kraju. Zobacz: "20-letni milioner" już WYSZEDŁ Z ARESZTU! Za 200 tysięcy złotych!
Tymczasem _**Uwaga TVN**_ dotarła do człowieka, którego zeznania pogrążyły młodego celebrytę. Bartosz Witakowski, były współpracownik K., złożył w prokuraturze obszerne wyjaśnienia. Warto się z nimi zapoznać i pamiętać, kiedy następnym razem "mainstreamowe media" będą Wam przedstawiać kolejnego "milionera"-celebrytę.
Pracowałem w tej firmie, jednak po zorientowaniu się co do pewnych faktów zdecydowałem się zakończyć tę współpracę. Miałem dostęp do wielu informacji - tłumaczy Witakowski. Moim zdaniem jego sukces marketingowy opierał się na jego zmyśle biznesowym i wykorzystaniu odpowiednich luk i możliwości, które miał. Na swój sposób geniusz.
W skrócie, biznes K. opierał się na sprzedaży wartych grosze "suplementów diety" z kilkusetprocentową marżą. Reklamował je jako wyjątkowo skuteczne, niemalże luksusowe specyfiki. W rzeczywistości były to głównie zioła i zboża o obojętnym działaniu dla organizmu człowieka.
Informacje dostarczane przez reklamy produktów sprzedawanych przez Piotra były zrobione i przedstawione w taki sposób, że człowiek był w stanie się nabrać. Cały czas utrzymywał, że produkty, które dystrybuuje, nawet wśród pracowników, to są produkty najwyższej jakości. Produkt reklamowany w mediach za cenę 87 zł, cena jego zakupu wraz z opakowaniem to 2 zł i 60 gr. Skład tych produktów nie jest w stanie nikomu ani pomóc, ani zaszkodzić, gdyż jest to mieszanka zbóż i ziół, których jedyny efekt to efekt placebowy - tłumaczy Witakowski i wspomina sytuację, w której starą partię innego suplementu... opakowano na nowo i sprzedawano jako lek na nowotwór! K. nie miał żadnych oporów przed oszukiwaniem ludzi cierpiących na raka i chwytających się każdej możliwości uratowania życia:
Przez ostatni miesiąc sprzedaje produkt Onkosis, który jest według niego wybitnym japońskiej receptury na nowotwory. Był to naprawdę dobrze dopracowany model. Statyści jako lekarze, konsultanci mieli nakaz od Piotra, żeby przedstawiać się po wybraniu połączenia jako lekarze, dietetycy.
Były pracownik młodego naciągacza dodaje, że biznes K. kręcił się świetnie, a on sam zarabiał miliony (!) złotych:
Każdemu z zatrudnionych przeszkadzało, że jest to robione "na szaro", ale warunki zatrudnienia plus możliwości finansowe, które oferował Piotr, dla młodego człowieka były wysoce zadowalające - zapewnia. Zarobki rzędu setek tysięcy złotych wpływały bezpośrednio do kieszeni Piotra, a obrót za miesiąc marzec to około 3,5 miliona złotych. Produkt Vita Slim był jednym z najlepiej rotujących na rynku, myślę, że po roku, po odliczeniu kosztów, zysk wynosił około miliona złotych. Miesięcznie.
Najbardziej znanym produktem K., preparatem do wybielania zębów White Time, zainteresował się Główny Inspektorat Sanitarny, który dowiódł, że stężenie substancji czynnej jest zbyt wysokie i szkodliwe dla zdrowia, nakazał więc jego zmniejszenie. Co zrobił "najmłodszy milioner"? Dokładnie ten sam, groźny produkt, opakował na nowo i sprzedawał dalej.
Skład chemiczny z substancją zakazaną się nie zmienił. Wydrukował w drukarni nowe pudełka i dystrybuował to wciąż - mówi jego były współpracownik. Policja szukała tego magazynu około czterech miesięcy, gdyż był mocno schowany. Aktualnie jest zabezpieczony przez policję.
Witakowski dodaje, że nawet, jeżeli K. zostanie skazany, po wyjściu na wolność wciąż będzie bogatym człowiekiem. Poza tym, jego zdaniem, odebranie paszportu nie przeszkodzi oszustowi uciec z kraju, bo... planował już kupienie fałszywego dokumentu.
Jest milionerem. Na czas mojego odejścia jego aktywa oscylowały wokół 40 milionów złotych. Moim zdaniem jego plan był taki, że szybko, dużo, i zniknąć. Za 100 tysięcy dolarów można kupić sobie paszport obywatela Seszeli, który pozwala np. na ruch bezwizowy do Stanów Zjednoczonych, gdzie już mieszkał. Byłem przy rozmowie w języku angielskim, gdzie zakup takiego paszportu był omawiany - wspomina. Myślę, że kwota kilkunastu milionów złotych jest niemożliwa do zatrzymania. Ma to poukrywane w nieruchomościach, które wynajmuje. Myślę, że nie straci tych pieniędzy. Nawet, jeżeli wyląduje w więzieniu na parę lat, to po wyjściu nie będzie biedny.
Wygląda więc na to, że K. zdecydował się na ten sam "model biznesowy", co Marcin i Katarzyna P., którzy oszukali tysiące Polaków w ramach Amber Gold. Oni również, kiedy wyjdą na wolność, będą mogli cieszyć się przynajmniej częścią ukradzionych przez siebie pieniędzy. Chociaż już pewnie nie jako małżeństwo... Zobacz: Seksafera w więzieniu: Katarzyna P. z Amber Gold jest w CIĄŻY ZE STRAŻNIKIEM!