Doda postanowiła udzielić kolejnego wywiadu, tym razem magazynowi Pani. To właśnie ta gazeta w marcu 2005 roku uparła się przekonać Polaków, że ówczesny "blacharski" wizerunek skrywa prawdziwą damę. Najbardziej uwierzyła w to sama Rabczewska. Do tego stopnia, że postanowiła wynająć ludzi, żeby zbadali jej... "szlacheckie korzenie". I udało się. Dorota ogłasza, podobnie jak kiedyś Mandaryna, że jest "szlachcianką".
(Przy okazji przypomnijmy - to był wywiad roku: Mandaryna: "MÓJ FACET TO KSIĄŻĘ! Dał mi helikopter!")
Czułam to w kościach. Jestem honorowa, lojalna i mam w sobie kodeks rycerski - wylicza. Duma, godność osobista. Takie bycie korkiem od szampana - im bardziej pchają cię do dołu, tym bardziej wystrzeliwujesz do góry. Nawet jak będziesz bezdomnym, mieszkającym w pudle, to nadal będziesz robić to z gracją. Wyszło na jaw, że mój tata ma korzenie szlacheckie, w herbie jest kos. Pewien mężczyzna pochodzenia rosyjskiego pojechał do Moskwy i bada tę historię - ujawnia w rozmowie z... Krzysztofem Materną.
Ten herb, mimo kosa, jest jakiś taki nudnawy. Zastanawiałam się, czy go trochę nie stuningować. Ale oczywiście spotkało się to z dezaprobatą. Tradycja jest tradycją, herb powinien być taki jaki jest.
Równolegle z wyszlachetnianiem rosną wymagania piosenkarki wobec przyszłego partnera. Trzy lata temu w zupełności wystarczał jej "gruby portfel i penis". W programie Kuby Wojewódzkiego wyznała, że pod tym kątem przeprowadza casting na chłopaka.
Najważniejsza jest wielkość penisa. Dla mnie ważny jest gruby portfel i penis. Zazwyczaj jak przeprowadzam casting, to to jest na dzień dobry... Proszę, żeby ukazane zostały walory - powiedziała.
Okazuje się, że te zalety nadal są ważne, jednak doszły do nich kolejne, bardziej pasujące do arystokratki.
Jak najdalej od maminsynków. Bez nałogów, nawet kłamstwo może nim być - wylicza w wywiadzie. Odważny, honorowy, lojalny, charyzmatyczny, ekscentryczny, pewny siebie, bez kompleksów, z poczuciem humoru. Jeszcze nie poznałam takiego partnera, z którym chciałabym wymienić materiał genetyczny.
Przy okazji Doda obiecuje, że jeśli już spotka właściwego mężczyznę, to nie będzie próbowała na nim czarów, które odziedziczyła po babci w chwili swojego urodzenia.
Moja babcia pochodziła z Litwy, zmarła w dniu, kiedy się urodziłam. Była turboczarownicą, jasnowidzką, miała megaintuicję i do tego była bardzo ładna, na szczęście przekazała mi całą swoją urodę - wspomina skromnie Rabczewska. Czuję, że jestem do niej podobna. Niestety przewiduję przyszłość, ponieważ moje sny są prorocze. Poza tym ja je kontroluję. Zasypiam, wiem, że śpię i śnię, więc narzucam sobie w trakcie snu jego temat. Na przykład, że Brad Pitt wyjdzie zza rogu, połączy nas wielka miłość i będziemy biec przez łąkę. Poza proroczymi snami rzucałam kiedyś takie małe klątewki. Teraz już mi się nie chce, bo to jednak zła energia, zawsze wraca. Jeśli się w kimś zakochuję, to całkowicie odsuwam na bok swoje czary.
Jak myślicie, jak długo potrwa jej kolejny związek?