Dorota Wellman jest znana z bezkompromisowych opinii, które wygłasza w często w bardzo dosadny sposób. Dziennikarka Dzień Dobry TVN otwarcie krytykuje między innymi homofobię i znęcanie się nad zwierzętami. Co dość rzadkie w show biznesie, nie boi się też powiedzieć prawdy na temat swoich koleżanek-celebrytek. Niedawno w obrazowy sposób opisała, jak naprawdę wyglądają występy Magdy Gessler w Dzień Dobry TVN. Restauratorka trochę się na nią za to obraziła.
Przypomnijmy: Wellman o Gessler: "Nie widziałam, żeby gotowała na żywo! Boję się jej włosów w kuchni!"
W nowym felietonie dla Wysokich Obcasów Dorota Wellman poruszyła gorący ostatnio temat luksusowych ślubów i wesel. W artykule opisała jedno z wystawnych przyjęć, na które została zaproszona. Wellman nie podoba się zwyczaj organizowania na pokaz tak drogich przyjąć, tylko po to, by popisać się przed znajomymi.
Zostałam zaproszona na wesele. Przyznam się bez bicia, hucznych wesel nie lubię, ale obiecałam. Wystroiłam się jak stróż w Boże Ciało, kupiłam prezent i poszłam - zaczyna Wellman. Na przyjęcie zaproszono trzystu gości. Poza parą młodą znałam jeszcze tylko kilka osób. W ogonku do składania życzeń stałam ponad godzinę. Sala, w której odbywało się wesele, była tak wielka, że po to, by przejść na drugą stronę, trzeba było zdejmować buty na obcasach. Właściwie można było wynająć Torwar albo Stadion Narodowy. Goście trzymali się w podgrupach, a panna młoda nie przypuszczała, że ma tak liczną rodzinę, i ciągle pytała mamę, kto to jest. Od samych pocałunków nieznanych wujków straciła połowę makijażu. Stoły uginały się od jedzenia, które w większości wylądowało w koszach na śmieci. Torty pod wpływem temperatury nagle traciły wysokość i fason. Humor straciła panna młoda.
Wesele, które zorganizowali rodzice państwa młodych okazało się niewypałem. Panna młoda wolała kameralną uroczystość, w której wzięliby udział jej najbliżsi znajomi i rodzina.
Ludzie, wesela nie robi się dla gości, na pokaz - pisze Wellman. Nie dajcie się i zróbcie taką uroczystość, którą Wy będziecie wspominać z przyjemnością i wzruszeniem. Chcecie wielkiego polskiego wesela - zróbcie. Chcecie rockowego - zróbcie. Chcecie na środku jeziora - zróbcie. Chcecie w tajemnicy - zróbcie. Chcecie małego, cichego, skromnego, tylko dla dwojga - na co czekacie? A teściowa niech sobie zaprosi 300 gości na imieniny.
Myślicie, że Dorota miała na myśli też któryś z luksusowych "ślubów roku"?