W sprawie rozwodowej Brada Pitta i Angeliny Jolie dużą rolę odgrywają opiekunki ich dzieci. Aktor miał romansować z nimi od lat pod nosem swojej żony. Każde z sześciorga dzieci miało osobne nianie, które przez zazdrość Angeliny często się zmieniały. Miały być świadkami wielu różnych wydarzeń w domu gwiazdorów, a ich zeznania mogą być kluczowe w sprawie. Jedna z opiekunek wyznała w mediach, że odpowiedział za rozwód spoczywa i na Bradzie, i na Angelinie, bo nie potrafili pogodzić kariery z życiem rodzinnym.
Zobacz: Niania dzieci Brada i Angeliny wspomina: "Nigdy nie były w szkole. Maddox JEŹDZIŁ PIJANY SAMOCHODEM"
Ostatnio w dyskusję na temat kryzysu w małżeństwie Pittów włączyła się także opiekunka z dzieciństwa samej Angeliny Jolie. Krisann Morel zajmowała się aktorką przez pierwsze lata jej życia i przyjaźniła się z jej matką, Marcheline Bertrand. 63-letnia dziś Morel obserwowała przez lata rozpad małżeństwa rodziców Angeliny. Teraz twierdzi, że aktorka robi dokładnie to samo, co jej rodzice i popełnia identyczne błędy.
Morel wyznała, że ojciec Angeliny, Jon Voight, miał opinię kobieciarza i cały czas zdradzał żonę. Ta rewanżowała mu się wykorzystywaniem dzieci, żeby się na nim odegrać. Mała Angie i jej brat James Haven także byli wychowywani przez nianie. Krisann wyznała, że po trzech latach nie wytrzymała tego, że jest narzędziem w rozgrywkach między małżeństwem i widzi, jak ich dzieci cierpią. Miała też dość "chaosu i goryczy", jakie panowały w domu. Rzuciła wtedy pracę, ale zawsze dobrze życzyła Bertrand i jej dzieciom.
Proszę, nie odcinaj Brada od życia swoich dzieci. Nie używaj ich jako broni podczas swojego rozwodu - Morel apeluje do Angeliny w Daily Mail. I nie demonizuj swojego męża. Przecież to jest dokładnie to, co zrobiła twoja matka, gdy rozstała się z ojcem. A przez to miałaś samotne, traumatyczne dzieciństwo. Chciałabyś takiej samej tragedii dla własnych dzieci?
Choć Bertrand była przyjaciółką Morel, ta nie ukrywa, że matka nie chciała się opiekować małą Angeliną, bo za bardzo przypominała jej zdradzającego męża.
Dla mnie Angie zawsze była samotnym dzieckiem z problemami. Jeszcze przed jej narodzeniem była już przekonana, że mąż Jon miał romans z Stacey Pickren - powiedziała. To złamało jej serce i sprawiło, że atmosfera w domu była bardzo duszna. Zaczęły się straszne kłótnie i kolejne problemy.
W pewnym momencie postanowili wynająć kolejny apartament, tuż nad ich własnym. To miało być biuro dla firmy producenckiej Jona, ale ostatecznie zamieszkała tam Angie wraz z całym zespołem opiekunek. To było dosłownie trzy piętra ponad mieszkaniem, gdzie Marcheline mieszkała z synem, Jamiem.
Podczas gdy apartament matki był pięknie udekorowany drogimi antykami, pokoje Angie były ledwo umeblowane, z białymi ścianami i dywanami. Nazywałam to miejsce "wieżą z kości słoniowej". Opiekunek było tak dużo, że jedna niania kładła Angelinę spać, a druga budziła ją rano. Zawsze myślałam, że to bardzo niekorzystne dla dzieci, a Marcheline nie spędzała dużo czasu z córką przez pierwsze lata. Zawsze mu mówiła "Angie tak bardzo przypomina mi Jona, to dla mnie trudne". Miała problem stworzyć taką więź z córką, jaką miała z Jamiem. Ale mówiłam jej: "Musisz się pozbierać dla dzieci". A teraz chciałabym powiedzieć to samo Angie.