Wojciech "Modest Amaro" Basiura zyskał popularność dzięki poniewieraniu aspirujących kucharzy w dwóch programach Polsatu: Hell's Kitchen i Top Chefie. Aktualnie ocenia kulinarne zdolności celebrytów w jednym z najgłupszych pomysłów stacji telewizyjnych na tę jesień. Zobacz: Najgłupszy show jesieni? Edyta Pazura gotuje w "Top Chef. Gwiazdy od kuchni"
Bycie gwiazdą Polsatu pozwoliło Basiurze nie tylko poprawić wygląd, ale i zapełnić garaż drogimi, luksusowymi samochodami. I zbudować wielką, luksusową willę w Warszawie o dyskusyjnej architekturze. Jak jednak wyznał w rozmowie z Dobrym Tygodniem, dobra materialne nigdy tak naprawdę go nie cieszyły.
Po odhaczeniu całej listy materialnych rzeczy do kupienia: domu, samochodu, sporządzeniu spisu kilkudziesięciu najlepszych restauracji na świecie, w których jadłem; miejsc, które obejrzałem i wakacji, które spędziłem, dotknąłem wewnętrznej pustki - wyznaje skromnie w rozmowie z katolickim tabloidem. Postawiłem sobie pytanie: "Co dalej?". Bo moje marzenia nie wykraczały ponad to, co już miałem. Czułem, że czegoś mi brakuje.
To właśnie wtedy poszedł na pielgrzymkę do Ziemi Świętej i Medjugorie. Wyprawa ta odmieniła jego życie: Tam po raz pierwszy poczułem bezpośredni kontakt z Bogiem. W moim domu, jako świadectwa, doświadczyłem uzdrowienia z nieuleczalnej choroby nowotworowej. I to zmieniło kompletnie moje podejście do życia. Nie nawróciłem się, tylko zostałem przywrócony do wiary, bo moje dzieciństwo kręciło się wokół kościoła. Rodzina to podstawa. Fundament, na którym możesz budować wszystko. Bez tego nie ma na czym stać.
Basiura zapewnia, że na co dzień żyje według dziesięciu przykazań, a wiara jest dla niego bardzo ważna:
_**Wszystko, co mam, dostałem od Boga**_ - mówi. Dopuścił każdą sytuację w moim życiu, obdarował łaskami duchowymi, zawrócił nieraz ze złej drogi i okazał miłość i miłosierdzie. Mam się odpłacać jednym: bezgraniczną miłością. Dziś koncentruję się na wartościach, które przekazuje mi Jezus. Wszyscy je znamy, są zawarte w dziesięciu przykazaniach. To jest praca, której poświęcam moje życie.
Cóż, światowo brzmiące nazwisko otrzymał akurat od dwóch żon. Ale Bóg mógł mieć z tym coś wspólnego.