Bohdan Łazuka ubolewa nad sytuacją finansową w dobie koronawirusa: "Egzystuję z RESZTEK OSZCZĘDNOŚCI"
Bohdan Łazuka zdradził w nowym wywiadzie, że żyje obecnie z oszczędności, które niestety powoli się kończą. Jednocześnie pomaga córce, której biznes stanął w miejscu przez pandemię koronawirusa.
Pandemia koronawirusa bez wątpienia wpłynęła na codzienne losy większości z nas. Mowa nie tylko o zagrożeniu ze strony patogenu, lecz także o obostrzeniach, które kolejne państwa wprowadzają już od miesięcy. Ma to też wpływ na sytuację finansową większości obywateli, w tym nawet gwiazd show biznesu, które żalą się na swój los w mediach.
W gronie osób publicznych, które postanowiły pożalić się na stan swoich finansów w dobie pandemii koronawirusa, znaleźli się wcześniej m.in. Maryla Rodowicz, Alicja Majewska czy Anna Powierza. Teraz do tej grupy dołącza Bohdan Łazuka, który właśnie udzielił wywiadu Super Expressowi.
Zarobki gwiazd na Sylwestra, ile stracą w tym roku?
W rozmowie z tabloidem aktor przyznaje, że jemu także nie wiedzie się ostatnio najlepiej. Miał co prawda zaplanowanych kilka występów, lecz wszystkie zostały odwołane właśnie przez pandemię i po prostu się nie odbyły. Nagły brak zarobków szybko przełożył się na jego sytuację finansową, która, jak sam przyznaje, jest dość "marna".
Co u mnie słychać? Nic, ponieważ nic nie robię tak jak wszyscy, a szczególnie w mojej profesji. Jak na te czasy miałem bardzo fajne propozycje, ale się nie odbyły. Miałem mieć fajną trasę na Wybrzeżu i w trzy dni pięć występów, co na te czasy jest dużo. Z moim Czesiem Majewskim już żeśmy się cieszyli, ręce żeśmy zacierali, ale sytuacja jest, jaka jest. Ekonomicznie jest marnie - mówi Łazuka.
Aktor stwierdził też, że żyje obecnie ze skromnych oszczędności, które najwyraźniej wkrótce mogą się skończyć.
Ja to tylko z resztek zasobów egzystuję - wyznał smutno.
Jednoczenie tabloid zdradza, że Łazuka otrzymuje co miesiąc około 2 tysiące złotych emerytury i tantiemy, ale część dochodów przekazuje córce, której biznes został zamknięty na czas pandemii. Jego pomoc jest jednak dość skromna, bo Olga mieszka na co dzień w Stanach Zjednoczonych, a kurs waluty bywa bezlitosny.
Olga zostawiła mnie pięć lat temu i wyjechała z wnukiem na Florydę. Razem z koleżanką prowadzą tam fitness club, ale teraz jest zamknięty. I teraz ja jakieś grosze, które zarobię z jakichś powtórek czy z czegoś, wysyłam jej jak dobry tatuś. Kiedyś z Ameryki do nas wysyłano, a teraz jest odwrotnie - wspomina.
Przypomnijmy, że na skraju ubóstwa jest też Lech "mam 6 tysięcy emerytury" Wałęsa: Dramat Lecha Wałęsy: 6 TYSIĘCY ZŁOTYCH nie starcza mu na życie. "BĘDĘ ŻEBRAŁ"