Trwa ładowanie...
Przejdź na
Unicorn
Unicorn
|
aktualizacja

Były właściciel Zatoki Sztuki przerywa milczenie! Mówi o powiązaniach z "Krystkiem" i Iwonie Wieczorek

395
Podziel się:

Marcin T., niegdysiejszy właściciel Zatoki Sztuki, udzielił właśnie wywiadu. Mężczyzna opowiedział o tym, co łączyło go z "Krystianem W." i skomentował sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek.

Były właściciel Zatoki Sztuki przerywa milczenie! Mówi o powiązaniach z "Krystkiem" i Iwonie Wieczorek
Były właściciel Zatoki Sztuki mówi o Iwonie Wieczorek (East News)

Pod koniec grudnia w mediach ponownie głośno zrobiło się o niesławnej Zatoce Sztuki. Tuż przed świętami policja, na zlecenie krakowskiej prokuratury, wkroczyła na teren dawnego lokalu i rozpoczęła przeczesywanie go z pomocą m.in. psa policyjnego, wykrywaczy metalu oraz koparki. Śledczy sprawdzali także studzienki kanalizacyjne wokół Nowej Zatoki, a na miejscu pojawił się słynny polski nurek Marcel Korkuś. Nieoficjalnie mówiło się, że prowadzone na terenie dawnej Zatoki Sztuki czynności mają związek ze sprawą Iwony Wieczorek.

Policja w Zatoce Sztuki. Właściciel lokalu przerywa milczenie

Tuż przed zakończeniem 2022 roku z terenu Nowej Zatoki zniknął policyjny sprzęt, a wykopane na plaży dziury zostały zasypane. Rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Łukasz Łapczyński w rozmowie z "Faktem" zapewnił jednak, iż czynności procesowe w sopockim lokalu "nadal będą realizowane". Jako że ostatnimi czasy regularnie pojawiają się nowe doniesienia na temat Zatoki Sztuki, w mediach coraz częściej przewija się także nazwisko Marcina T. - właściciela owianego złą sławą sopockiego lokalu. Mężczyzna swego czasu zarządzał kilkoma klubami w Sopocie, w tym Dream Clubem, w którym Iwona Wieczorek bawiła się w noc zaginięcia, a także współpracował z Krystianem W., pseudonim "Krystek". Kilka lat temu Marcin T. usłyszał zarzuty dotyczące m.in. obcowania płciowego z małoletnimi.

Teraz okazuje się, że Marcin T. postanowił zabrać głos w obliczu ostatniego medialnego zamieszania wokół Zatoki Sztuki. Były współwłaściciel sopockiego lokalu udzielił wywiadu Dawidowi Burzackiemu z "Dziennika Śledczego". W rozmowie poruszył m.in. temat zaginięcia Iwony Wieczorek i wyjaśnił, co łączyło go z "Krystkiem". W wywiadzie dla "Dziennika Śledczego" Marcin T. podkreślił, że Zatoka Sztuki nie działała w momencie zniknięcia 19-latki - lokal został bowiem otwarty na przełomie 2011 i 2012 roku. Właściciel klubu zapewnił także, iż nie znał Iwony Wieczorek i nie ma żadnej wiedzy na temat jej zniknięcia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pudelek robi wielkie podsumowanie 2022 roku

Ciężko jest mi sobie wyobrazić, że ktoś w środku letniego sezonu urlopowego, nad ranem przynosi zwłoki młodej kobiety na plażę i zaczyna ją tam zakopywać. Zresztą plaża nigdy nie była własnością Zatoki Sztuki. Ja osobiście nie znałem tej młodej kobiety. Nie wiem, co się mogło z nią stać - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Śledczym".

Marcin T. wyjaśnia powiązania z "Krystkiem"

W dalszej części wywiadu Marcin T. podkreślił, że Zatoka Sztuki była niegdyś dobrze prosperującym biznesem, jednocześnie twierdząc także, iż "komuś bardzo zależało, by zniszczyć" lokal. Mało tego, przedsiębiorca zasugerował, że "zrobiono z niego pedofila", dlatego, iż odmówił przyjęcia pieniędzy za zrezygnowanie z działalności lokalu - mając tu na myśli propozycję sprzedaży Zatoki Sztuki. Jak stwierdził, w pewnym momencie lokalem miał zainteresować się prezydent Sopotu Jacek Karnowski i zaczęły do niego docierać informacje, jakoby miasto chciało "za wszelką cenę" odebrać mu klub.

Jak zasugerował Marcin T. w rozmowie z Dawidem Burzackim, przez odmowę sprzedaży Zatoki Sztuki zainteresowali się nim dziennikarze, którzy "pracowali na zlecenie konkretnych osób" i "oczerniali go medialnie". W tym momencie wspomniał również o swoich powiązaniach z "Krystkiem" oraz pracy "łowcy nastolatek" dla sopockiego klubu.

Rozpoczęło się polowanie na mnie i na osoby z mojego otoczenia. W ten sposób pojawił się temat "Krystka" i temat wykorzystywania młodych dziewczyn. Akurat tego, że przestępstwa, których możliwe, że dopuszczał się Krystian W., ujrzały światło dzienne, nie żałuję (...). Co ciekawe, ja naprawdę nie wiedziałem o jego zamiłowaniach i nie interesowałem się tym, co robi w wolnym czasie - powiedział w rozmowie z Dawidem Burzackim.

Marcin T. podkreślił, że Krystian W. swego czasu współpracował z wieloma trójmiejskimi klubami i to nie tylko tymi, którymi on sam zarządzał. Jak wyjaśnił, "łowca nastolatek" był jego kierowcą i osobą odpowiedzialną za jego samochody. Pomagał także "w różnych pracach" przy jego lokalach. Współwłaściciel Zatoki Sztuki w rozmowie stanowczo zaprzeczył, jakoby "Krystek" był jego współpracownikiem czy prawą ręką. Zamiast tego przedstawił go jako "zwykłego pracownika obsługi" - sugerując, że ten w jego lokalach zajmował się podlewaniem kwiatów, koszeniem trawy czy odwożeniem gości. Dawid Burzacki w rozmowie zapytał także Marcina T., czy do zadań "Krystka" należało również rekrutowanie hostess. W odpowiedzi przedsiębiorca stwierdził, iż mężczyzna był odpowiedzialny za pozyskiwanie pracowników, takich jak osoby roznoszące ulotki, tancerki czy właśnie hostessy "w większości trójmiejskich klubów".

Był po prostu zwykłym pracownikiem obsługi (...). Był naszym pracownikiem, jak były potrzebne osoby do roznoszenia ulotek i tzw. naganiania klientów, to on takie osoby załatwiał. Rekrutował fordancerki - ich praca polegała tylko na tańczeniu i "rozkręcaniu" imprez oraz hostessy/promotorki do dystrybucji materiałów promocyjnych - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".

W rozmowie z Dawidem Burzackim Marcin T. stwierdził także, że pracując jako kierowca, "Krystkowi" zdarzało się wozić Jacka Karnowskiego, który bywał gościem jego lokali. Dziennikarz zapytał go również o rzekome ukryte pomieszczenie w budynku Zatoki Sztuki - nawiązując tym samym do zamurowanego pokoju w lokalu widocznego na filmie Sylwestra Latkowskiego. Marcin T. stwierdził jednak, iż sprawa pomieszczenia została wyolbrzymiona - w filmie nie pokazano bowiem wejścia znajdującego się po drugiej stronie pokoju, w którym według niego swego czasu mieścił się dział marketingu.

Dziennikarz "Dziennika Śledczego" w rozmowie poruszył także temat Wojciecha S., pseudonim "Bolo", niegdysiejszego szefa ochrony Dream Clubu i Zatoki Sztuki, z którym w noc zaginięcia Iwony Wieczorek miał kontaktować się Paweł P. Marcin T. potwierdził, że "Bolo" pracował dla Dream Clubu, zaznaczył jednak, iż nie był on szefem ochrony, a jedynie zajmował się bezpieczeństwem lokalu. Jak dodał, był za to szefem ochrony w Zatoce Sztuki. Rozmówca Dawida Burzackiego opisał także Wojciecha S. jako sumiennego pracownika, wywiązującego się z powierzonych zadań.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(395)
zdziwiony
rok temu
następny Dziwisz, nic nie widziałem nic nie słyszałem
Slow
rok temu
A Blania udaje, że jest na wakacjach. Tylko nic nie wrzuca 😅
🙈🙉🙊
rok temu
Im wiecej g..na wyplywa na powierzchnie, tym wiekszy bol sempiterny i naszych celebrytow w typie Majdana, Szyca czy Wojewodzkiego (o Karnowskim i trojmiejskich politykach nie wspominajac). Wierze, ze cos wyplynie, bo PiS-owi przed wyborami potrzebny bylby spektakularny sukces dyskredytujacy TVN-owsko-PO-wskie towarzystwo.
Ania
rok temu
Żądamy żenady roku. Vox populi, a nie przelewy od celebrytów.
Olo
rok temu
Sycylia
Najnowsze komentarze (395)
Maniek z Moni...
rok temu
hostessy, fordancerki, a wszyscy wiedzą o jakie dziewczyny chodzi, salon masażu, studio relaxu, a wszyscy wiedzą o jakie lokale chodzi, ech..., ta wszechobecna hipokryzja i zakłamanie! studiowałem na AWF i mieszkałem w Trójmieście jeszcze kilka lat po skończeniu studiów, mogę coś powiedzieć o tamtejszym półświatku biznesu rozrywkowego, ponieważ pracowałem jeszcze na studiach jako bramkarz w kilku lokalach, nie w Sopocie, ale w Gdyni i w Gdańsku. Otóż kochani, nazywa się czasem Trójmiasto małą Sycylią, ja bym raczej nazwał Sycylię małym Trójmiastem:). W Trójmieście wszyscy, od taksówkarza do profesora na uczelni, poprzez policję, sądy i władze miasta są umoczeni w układach mafijnych! Jedni z wyboru inni przez korupcję i szantaż! Podam przykład, jeden z wielu. Kiedyś jakiś gówniarz, na oko 17-18 lat, awanturował się w lokalu, gdzie staliśmy z kumplem z Awf-u na bramce, chcieliśmy go delikatnie spacyfikować i odesłać do domu, ale kumpel, który był z Gdańska, mnie powstrzymał, doradził żeby zawiadomić właściciela. Tak zrobiliśmy, podaliśmy rysopis chłopaka, właściciel kazał zaczekać na jego przyjazd. Przyjechał po kilkunastu minutach, przez ten czas młodzieniec nadal się awanturował, tłukł szkło, przewracał stoliki, obrażał gości i personel, a nikt go nie śmiał ruszyć! Właściciel przyjechał w towarzystwie bardzo dobrze zbudowanego pana, który po prostu podszedł, wziął młodego jak worek ziemniaków przez ramię i wyniósł z lokalu. Jak się później dowiedziałem był to synalek miejscowego, POMNIEJSZEGO, członka mafii (która oczywiście nigdy nie istniała i nie istnieje). Gdybyśmy go chcieli z kolegą wyprowadzić i niechcący coś mu zrobili to właściciel miałby pewni spalony lokal a my z kolegą wąchalibyśmy kwiatki od spodu! Od czasu do czasu, z sentymentu odwiedzam Trójmiasto, mieszkam obecnie na rodzinnym Podlasiu, koledzy z dawnych lat twierdzą, że nic się nie zmieniło. Każdy polityk, sędzia, policjant czy sędzia w Trójmieście, który coś znaczy, musi być w układach, po prostu miasto zamknięte. Jeśli ita cała Iwona obracała się w tym towarzystwie to nie musiała się nawet nikomu narazić, wystarczy, że widziała kogoś, kogo nie powinna zobaczyć, w sytuacji, w której nie powinna się znaleźć i to wszystko. A układ będzie zwodził, mylił tropy, zamiatał pod dywan, niszczył dowody, a nawet podsuwał fałszywe tropy i podstawiał kozły ofiarne. Prawdziwych winnych nigdy nie spotka kara, chyba, że nowi ludzie z układu będą się chcieli ich pozbyć, to zrobią to rękami policji, prokuratury i sądu, ale tylko wtedy, kiedy im to będzie pasowało! Dziękuję za uwagę, nie ma za co!
Tropiciel
rok temu
Dawidy Bankowe, Cale szczęście że doszło do wypadku radiowozu z nastolatkami bo nie wiadomo jakby się to skończyło gdyby policjanci wywieźli je do lasu.. Możliwe że podobne działanie mieli policjanci jadàcy za Iwonà w Parku, tyle że im pogło się udać..
User
rok temu
Ciekawe komentarze...... Mnóstwo ich.
Lola
rok temu
Widać, że ktoś bardzo znany w to zamieszany jak w Amber Gold, zamietli pod dywan
justyna
rok temu
poco jakąś zatoka niewiadomo gdzie ja wywieźli do zabawy na pewno powiedzieli że zawiozą ją do domu i wywieźli na zabawę i i jej się pozbyli voxeczatoce zniknął sprzęt policji no zwinęli go .specjalnie opuzniala śledztwo by się nigdy nierozwiazalo nbo to oni są winni ..jestem pewna
Alpinista
rok temu
Iwona nie straszy po nocach jak jest napisane w komentarzach tylko zapewne świadczy usługi panom
kadrowa
rok temu
Dziwny zakres czynności:od koszenia trawy po rekrutację?
Artur
rok temu
Myślę że nie bez przyczyny robi się głośno przy tej sprawie i pojawiają się różne nazwiska... Ktoś ma w tym cel aby było dużo szumu...
esteta
rok temu
ohydny budynek. Architektura rodem z PRL-u.
Devaux
rok temu
„Kto chodzi po 5 rano w Sopocie po cmentarzu..” sprawdźcie kogo chowali w dniu zaginięcia..
Devaux
rok temu
„Kto chodzi po 5 rano w Sopocie po cmentarzu..” sprawdźcie kogo chowali w dniu zaginięcia..
połączą jakoś
rok temu
te sprawy razem...?Jak myślicie bo dziewczyny ginęły w różnych miejscach a wszystkie były w zatoce...co je łączy oprócz tego ewentualnie KTO...?
Horrorowo
rok temu
Może Tak dokladnie sprawdzajà ZS studzienki, piwnicę bo podejrzewajà że mogły sie tam dziać rzeczy jak filmie “Hostel”..
Kret
rok temu
Czy sprawcy czytajà nasze komentarze?
...
Następna strona