Co ze śledztwem ws. wypadku syna Sylwii Peretti? Prokuratura ma pewien problem. "Zostanie skierowany WNIOSEK PONAGLAJĄCY"
Po niespełna 6 miesiącach prokuratura nadal nie może zakończyć śledztwa w sprawie wypadku samochodowego, w którym zginął m.in. Patryk Peretti. Wszystko z powodu jednej osoby.
W połowie lipca ubiegłego roku w centrum Krakowa doszło do wypadku samochodowego. Pojazd wypadł z drogi i dachował w okolicach Mostu Dębnickiego. W wypadku zginęło 4 mężczyzn, w tym syn Sylwii Peretti. Z wyników śledztwa wynika, że Patryk miał we krwi 2,3 promila alkoholu i miał jechać z prędkością ok. 150 km/h.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", cały materiał dowodowy został już zebrany. Dokonano także rekonstrukcji wypadku. Niemniej jednak, nadal nie uzyskano zeznań od świadka, który przechodził przez pasy podczas całego zajścia, a jego obecność zarejestrowały uliczne kamery. Choć ustalono, że mężczyzna jest turystą z zagranicy, to na chwilę obecną brytyjscy śledczy nie podjęli się jeszcze przesłuchania świadka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Jabłczyńska o hejcie na Sylwię Peretti. "Zastanówmy się, czemu winna jest matka"
Prokuratura nie może zakończyć śledztwa w sprawie wypadku samochodowego syna Sylwii Peretti
Bierna postawa brytyjskiej policji skłoniła przedstawicieli polskiej prokuratury do wystosowania pisma ponaglającego. Jeśli wspomniana inicjatywa nie przyniesie pożądanego efektu, śledztwo, które planowano zakończyć w połowie stycznia, potrwa znacznie dłużej.
W najbliższych dniach zostanie skierowany wniosek ponaglający. Gdy tylko otrzymamy zeznania, będzie można uzupełnić opinię biegłych i zamknąć śledztwo - skomentował dla "Gazety Wyborczej" prok. Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie.