WPADKA w "Faktach". Materiał o Titanie został przerwany... Diana Rudnik musiała się tłumaczyć
Diana Rudnik musiała wykazać się ostatnio nie lada profesjonalizmem. Już na początku piątkowego wydania "Faktów" doszło do wpadki na żywo. Widzowie niespodziewanie zobaczyli reklamę sklepu zamiast zapowiedzi materiału o implozji Titana. Jak wybrnęła?
Programy na żywo rządzą się swoimi prawami i nie trudno w nich o wpadkę. Najczęściej są to drobne przejęzyczenia prowadzących. Rzadziej ekstremalne sytuacje, jak na przykład przebicie ręki gwoździem w "Pytaniu na śniadanie". Czasami zawodzą też osoby, których na ekranie nie widać. Ostatnio miało to miejsce w serwisie informacyjnym TVN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Olejnik o niepokojach związanych z sytuacją polityczną
Wpadka w "Faktach" TVN. Co zobaczyli widzowie?
Piątkowe wydanie "Faktów" TVN było w dużej mierze poświęcone tragedii na oceanie. Jak już wiadomo, nie przeżył nikt z załogi łodzi podwodnej Titan. Pięciu mężczyzn zginęło w wyniku implozji jeszcze tego samego dnia, kiedy ruszyli, żeby obejrzeć z bliska wrak Titanica.
Zamiast wstępu materiału o Titanie, widzowie najpierw zobaczyli jednak planszę reklamową, a po chwili reklamę sklepów sieci "Lidl" ze znajomą piosenką: "Jak sobota to tylko do Lidla, do Lidla...". Dopiero po reklamie na ekran wrócił właściwy materiał.
Tego dnia prowadzącą główne wydanie "Faktów" była Diana Rudnik. Dziennikarka zachowała zimną krew i profesjonalnie odniosła się do wpadki realizatorów.
Drobne wytłumaczenie dla państwa, podczas prezentacji, początkowej zapowiedzi materiału o implozji, mały błąd techniczny, za który przepraszamy - powiedziała.
Wpadka została uwieczniona przez czujnych widzów. Nagranie szybko stało się wiralem między innymi na Twitterze. Cóż, zawsze mogło być gorzej. W telewizji na żywo nie raz padały już wulgaryzmy i nie tylko...
Diana Rudnik wybrnęła z klasą?