Ida Nowakowska PRZERWAŁA "Pytanie na śniadanie" i zeszła z planu śniadaniówki: "Ja się martwię"
Ida Nowakowska widziała już niejedno w telewizji na żywo. Tym razem także zachowała zimną krew. O mały włos, a prowadzący straciliby gościa specjalnego odcinka. Co wydarzyło się podczas sobotniego "Pytania na śniadanie"?
W "Pytaniu na śniadanie" nie ma miejsca na nudę, zwłaszcza kiedy, mimo jesiennej aury za oknem, śniadaniówka nadal jest realizowana w plenerze, a na planie pojawia się żywe zwierzę... W sobotnim wydaniu programu jednym z tematów, na jaki rozprawiali Ida Nowakowska i Tomasz Wolny były własnoręcznie robione zabawki dla kotów.
Aby temat wybrzmiał, jak najbardziej autentycznie to w plenerowym studiu jednym z gości była ruda kotka. Zwierzak nie miał jednak szczególnej ochoty na lans w telewizji i postanowił czmychnąć z kadru. Ida stanęła na wysokości zadania i postanowiła interweniować.
On idzie w gąszcze! Ja się martwię - komentowała zaniepokojona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosati wraca pamięcią do tragicznego wypadku i mówi o Adamczyku
Ida Nowakowska i Tomasz Wolny ruszyli w pościg za kotem
Na szczęście w spontanicznej misji ratunkowej Ida mogła liczyć na wsparcie swojego telewizyjnego partnera. Tomasz Wolny ruszył w krok za Idą, zostawiając śniadaniówkowego eksperta samego na wizji. Po chwili udało mu się złapać kota.
Mamy go - krzyknął triumfalnie.
Zwierzak ani myślał współpracować. Po chwili znów zeskoczył z mebli i czmychnął prowadzącym. Tym razem Tomasz Wolny, bogatszy o doświadczenie, szybciej załapał kotkę. Aby sytuacja się nie powtórzyła, nie wypuszczał jej już do końca rozmowy.
Nieplanowa sytuacja w "Pytaniu na śniadanie"
Uciekający kot to niejedyna trudność, z jaką borykali się Nowakowska i Wolny. Sobotni poranek nie zachwycał aurą i co jakiś czas nad Warszawą pojawiały się deszczowe chmury. Prowadzący musieli chować się przed opadami pod parasolami.