Internauci MIAŻDŻĄ "autorską kolekcję" polskiej influencerki: "To wygląda jak PRZEGLĄD TYGODNIA Z ALIEXPRESS"
Mająca ponad 3 milionowe (!) grono fanów na TikToku Kinia Wiczyńska postanowiła ruszyć z własną marką odzieżową. Niestety, jej "projekty", za które życzy sobie 300 złotych, nie przypadły do gustu internautom. "Wiocha".
Kinia Wiczyńska zasłynęła na TikToku obszernym relacjonowaniem swoich problemów dotyczących uzębienia... To jednak między innymi dzięki temu dziś jej konto obserwuje ponad 3,4 miliona (!) osób. Popularność z TikToka prędko przeniosła się też na Instagrama. Tam Kinię śledzi 320 tysięcy fanów.
Jak to zazwyczaj bywa w przypadku znanych twarzy z mediów społecznościowych, Kinia w końcu wpadła na pomysł, by zacząć jeszcze bardziej spieniężać swoją popularność i wymyśliła, że otworzy sklep - własną markę odzieżową. Influencerka starannie relacjonowała przygotowania do tego "wielkiego dnia", by na kilka dni przed premierą kolekcji zaprezentować pierwszy projekt. Już wtedy w komentarzach zrodziła się niemała afera, bowiem okazało się, że tak pięknie opisywane przez Kinię projekty to... zestawy topów z dresami. Co więcej, nie wszystkim spodobały się dość odważne imitacje stringów przyszyte do spodni dresowych. Internauci ostatecznie zarzucili tiktokerce nie tylko tandetę, ale także słynne "inspirowanie" się ubraniami z sieciówek.
Dla mnie osobiście te spodnie to wiocha.
Bez szału... w zwykłych sieciówkach to samo - mogliśmy przeczytać.
Na tym się jednak nie skończyło. 17 czerwca sklep Wiczyńskiej został oficjalnie otwarty. Wówczas można było więc poznać ceny owych produktów. I tak okazało się, że za wspomniany komplet top plus spodnie dresowe ze "stringami" Kinia życzy sobie 249 złotych. Natomiast za komplet z falbankami i chokerem - 309. Fani nie czekali długo, by skomentować te wygórowane ich zdaniem ceny:
Serio ktoś to kupi za taką cenę?; Te komplety wyglądają jak przegląd tygodnia z Aliexpress; Poniosło cię z tymi cenami XD; I to jest dla twoich małych fanek? Zastanów się - grzmią internauci.
Według mnie cena jest kosmiczna, a zestaw jak dla 12-latki. Ale to oczywiście tylko moja opinia, spodziewałam się czegoś lepszego - brzmi tylko niewielka część z krytycznych komentarzy.
Niestety, Kinia nie zdecydowała się odpowiedzieć na liczne pytania o tak wysoką cenę za, mimo wszystko, niezbyt oryginalny pomysł. Wcześniej tłumaczyła jednak, że ubrania z jej kolekcji są szyte w Polsce, co w pewnym stopniu oczywiście może przekładać się na ich późniejszą wycenę.
Sądzicie, że ktoś skusi się na komplet od tiktokerki za 300 złotych?