Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
Goss
|

Joanna Racewicz mówi, jak wyglądał dzień katastrofy smoleńskiej z jej perspektywy. Musiała PRZERWAĆ wywiad: "Czas nie leczy ran"

128
Podziel się:

Katastrofa smoleńska była ogromną tragedią nie tylko dla Polski, lecz przede wszystkim dla bliskich tych, którzy zginęli na pokładzie Tu-154. Wśród nich był mąż Joanny Racewicz, która dziś, prawie 14 lat później, nadal nie kryje emocji.

Joanna Racewicz mówi, jak wyglądał dzień katastrofy smoleńskiej z jej perspektywy. Musiała PRZERWAĆ wywiad: "Czas nie leczy ran"
Joanna Racewicz wspomina dzień katastrofy smoleńskiej. Straciła wtedy ukochanego męża (AKPA)

Katastrofa smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku była ogromną tragedią nie tylko dla Polaków, lecz przede wszystkim dla osób, których bliscy lecieli tego dnia na pokładzie Tu-154. To tego dnia Joanna Racewicz straciła męża, Pawła Janeczka, który był porucznikiem Biura Ochrony Rządu przy prezydencie. Dziennikarka nie ukrywała, że ta chwila zmieniła jej życie na zawsze i wciąż bardzo za nim tęskni.

Joanna Racewicz wspomina dzień katastrofy smoleńskiej. "Byłam w pracy"

Niedługo od tej niewyobrażalnej tragedii minie 14 lat. W wywiadzie dla dziennikarki serwisu Świat Gwiazd Racewicz ponownie poruszyła temat straty męża, która wciąż budzi w niej ogromne emocje. Na wypowiedź prowadzącej rozmowę o tym, gdzie była i co robiła tego dnia, Joanna postanowiła przedstawić wersję wydarzeń z własnej perspektywy. 10 kwietnia 2010 roku zaczęła dość zwyczajnie, bo od wypełnienia zobowiązań zawodowych.

Ja byłam w pracy. Dokładnie pamiętam to miejsce, to jest zbieg Niepodległości i Odyńca. Tam była taka restauracja, gdzie byłam umówiona w ramach "Dzień Dobry TVN" z Anią Dąbrowską. Miałyśmy kilka takich wejść podczas całego bloku, miałyśmy rozmawiać o jej nowej płycie, o przygotowaniach do bycia mamą. W domu z nianią został niespełna 2-letni wtedy synek - relacjonuje. Odbyło się pierwsze wejście, program zaczął się o 8:30, zrobiłyśmy pierwszą rozmowę i w przerwie reklamowej ktoś otworzył komputer i pamiętam takie zdanie: "Boże, słuchajcie, możemy nie mieć prezydenta".

Sytuacja z każdą minutą stawała się coraz bardziej dramatyczna. Na szczęście dziennikarka mogła liczyć na wsparcie producenta programu, który odwiózł ją do domu. Choć była oczywiście świadoma, że mąż był na pokładzie, to na ostateczne potwierdzenie jej obaw nie musiała długo czekać.

Zaczęłam dzwonić do Pawła, jego telefon był wyłączony. Nie odbierał. I sygnał jak przy trybie samolotowym. Dzwoniłam do jego kolegi, który odebrał, jakaś taka dziwna wymiana zdań, "poczekaj, sprawdzam". Ja zrozumiałam, że on jest na tym pokładzie - wspomina. A potem pamiętam tylko tyle, że już nie było następnego wejścia, że Remik, który był wtedy producentem tego wydania, odwiózł mnie do domu. Chociaż ja się upierałam, że pojadę sama, ale "nie, nie, nie, nie pojedziesz sama, ja cię odwiozę". No i potem zaroiło się w domu od ludzi, a ja mogłam tylko przytulać Igora i o niczym innym nie myślałam. Pamiętam ten brzęczący telewizor, Jarek Kuźniar i Beata Tadla, i to Beata powiedziała: "Paweł Janeczek", wymieniających tych, którzy byli na pokładzie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Joanna Racewicz walczy z hejterami: „Zbyt wiele łez wylałam. To potrafi boleć”

Jednocześnie Racewicz przypomniała, że obecność męża na pokładzie była efektem zamiany, bo Janeczek chciał być na urodzinach syna.

No przecież wiedziałam, że tam był. Chociaż to nie była jego kolej. Miał dwa tygodnie później lecieć do Nowego Jorku z prezydentem, ale wybrał ten lot i zamienił się z kolegą, bo chciał być na urodzinach synka. 23 kwietnia Igor miał urodziny. Zresztą była taka rozmowa między nami: "Co wybrać Joasiu?", "A chcesz być kochanie na urodzinach syna?", "No pewnie", "To bierz Smoleńsk". Kilka dni później ten kolega, z którym się zamienił, niósł na ramieniu jego trumnę, płacząc jak bóbr.

Po tych słowach Racewicz musiała na chwilę przerwać wywiad.

Joanna Racewicz o samodzielnym rodzicielstwie. "To jest wyzwanie"

Dziś Joanna nie ukrywa, że czas wcale nie leczy ran, lecz jedynie oswaja nas z bólem.

Czas nie leczy ran, wcale. Gdybym miała jakoś nazwać funkcję czasu w tym przypadku, w każdym innym zresztą, to on oswaja z tym, z czym masz się zmierzyć. Niczego nie leczy. Może uczy nowych kroków, nowego oddechu, trochę bardziej płytkiego.

Padło również pytanie o samodzielne rodzicielstwo. Racewicz nie ukrywa, że było to dla niej spore wyzwanie, ale udało im się oswoić z rzeczywistością po śmierci Pawła.

Dziękuję, że mówisz "samodzielnego", a nie "samotnego" - podkreśliła. Na początku trzeba dzielić świat i czas na małe kawałki. Pamiętam taki moment, że wyobrażenie sobie, co będzie za miesiąc, było jak lot na Księżyc. Oswoiliśmy tę rzeczywistość, myślę, że tak już możemy powiedzieć. Chociaż teraz, w momencie kiedy mój syn jest w trudnym momencie dorastania i takiej adolescencji, to jest wyzwanie. (...) Ja nie muszę być tatą, ja nie będę tatą, nigdy. Żadna z nas, które samodzielnie wychowują dziecko, nigdy nie będzie tym drugim rodzicem. Jeśli z jakiegoś powodu go nie ma, to możemy być tylko mamą. Jedyne, co możemy dać dziecku, to bezgraniczną miłość.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(128)
Kasia
2 miesiące temu
Jakie "Kochanie ", byli w separacji
Ewa
2 miesiące temu
"Choć wiedziała oczywiście, że mąż był na pokładzie, to na potwierdzenie tych obaw nie musiała długo czekać". Jaka jest logika tego zdania????
Oj nie
2 miesiące temu
Z czym sie kojarzy Racewicz ? Z botoxem I lamentem Smolenskim, ale miliony przytulila.
Buhahaha
2 miesiące temu
Byli w separacji, a gościu obracał już wtedy stewardesse, ona miała szczęście, że zginął przed rozwodem, żałosne są re jej stękania, Fakszyw bladz
@@@
2 miesiące temu
"Katastrofa smoleńska była ogromną tragedią nie tylko dla Polski, lecz przede wszystkim dla BLISKICH tych, którzy zginęli na pokładzie Tu-154." - no nigdy bym na to nie wpadła! p.ismaku, NIE otwieraj OTWARTYCH drzwi!!!
Najnowsze komentarze (128)
Ewa
2 miesiące temu
Czasem mysle że ta kobieta nic nie robi tylko sie maluje z tego odszkodowania po męzu, co 2 dni widze ja w centrum hadlowym na zakupach. Z czego w ogóle ta pani żyje?
Gość
2 miesiące temu
WSI powinno się przetrzepać w tej sprawie. Mało wiecie. Oczywiście, że nie było pancernej brzozy. Bagaże nie odnalezione przy pasażerach itd.
Gujana
2 miesiące temu
Ile można się lansować na czyjejś śmierci?
Wiem.....
2 miesiące temu
W wieku 40 lat zostałam z trojgiem dzieci. Nikt nie dał mi milionów. Rentka , zasilki na 4 osoby bo najmłodszy miał też tylko 2 latka i chorował. Praca nie wchodziła w grę. Nam ciężko bylo. P. Racewicz przytuliła niezłą kasę. Nie musiała martwić się o opłaty, jedzenie a ja wybierałam co kupić, co jest ważniejsze. Jedynie żal czy ból po odejściu mężów jest prawdopodobnie wielki. Mój jest 😔😔😔😪
Hela
2 miesiące temu
Może wywiad z żoną pilota albo emzeme stewardessy? A nie wiecznie ta?
Elis
2 miesiące temu
Weszlam bez czytania...te wywody racewiz naprawdę nikogo juz nie interesuja
Piotr
2 miesiące temu
Kobieto z brzydką twarzą o czym ty mówisz mieliście się rozstać duże odszkodowanie wzięłaś i ciągle odgrzewasz te kotlety co tylko ty straciłaś tam kogoś
Gość
2 miesiące temu
Kobieto,.......!!!!!!!
Lol
2 miesiące temu
A oni nie byli w separacji czy w czym tam ? Czas pójść do przodu a nie wspominać. Żałobę ma się w sercu a nie żyje się nią od x lat by tylko mówili i pisali.
tiktokre
2 miesiące temu
jestesmy wdzieczni sloncu peru oraz jego wiernemu towarzyszowi mokronosemu za potwierdzenie ze to jednak byla wybuchajaca brzoza.dzieks
Nopo
2 miesiące temu
Szkoda mi jej, wraca do tego publicznie jakby nie przerobiła tego wewnętrznie. Zrobiła sobie krzywdę, kobietą mega pogubiona. Z jednej strony niechce kwiatów na grobie męża w dniu 10.04 z drugiej strony non stop wraca do tego rozpisując o tym…. Czego kobieto chcesz. Naprawdę dobrego terapeutę polecam
kasiabasia
2 miesiące temu
oj Asia, Asia... przecież po weekendzie poprzedzającym katastrofę wywiad w pisemku dla kobiet miał być jaka jesteś szczęśliwa i wyzwolona, bo odeszłaś od męża ;) musiałaś się nieźle nagimnastykować, żeby to odkręcić :) a później jak poszłaś do Durczoka żeby prowadzić "Fakty", bo jesteś smoleńska wdową, tego też nie pamiętasz? :))
Mikolaj
2 miesiące temu
Jakoś tego trochę za dużo nie chce mi się w to wierzyć a okropny ten botoks
wiem napewno
2 miesiące temu
Igorek nawet nie zadzwoni w dzień babci i dziadka do rodziców Janosika. brak szacunku i brak wychwania a sama ciągle innych poucza.
...
Następna strona