Kinga Rusin wdzięczy się do zdjęć w zanzibarskiej willi za 50 tys. złotych tygodniowo: "W obiektywie Marka" (ZDJĘCIA)
Kinga Rusin pochwaliła się zanzibarską willą, w której zatrzymała się podczas podróży po Afryce. Cena za tydzień luksusowego relaksu w tym miejscu wynosi aż 50 tysięcy złotych.
Właśnie mijają dwa lata, odkąd Kinga Rusin odeszła z "Dzień Dobry TVN". Przez ten czas jej życie uległo diametralnej zmianie: nieskrępowana żadnym kontraktem ze stacją podróżniczka może sobie zwiedzać glob wzdłuż i wszerz, sterując przy tym zdalnie dobrze prosperującą firmą kosmetyczną. Niekończące się wojaże po najdalszych zakątkach świata bynajmniej nie wywołują u niej poczucia monotonii.
Po krótkim pobycie w Wenecji Kinga Rusin ruszyła do Ugandy. Tam celebrytka udała się w podniebną podróż nad Nilem, której nie omieszkała udokumentować w sieci. Tym, co najbardziej zafrapowało internautów, był "private jet" zdeklarowanej ekolożki. Na reakcję Kini nie trzeba było długo czekać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wywiad Fabijańskiego: kulisy, konsekwencje i oświadczenia
Kinga nie należy do osób, które potrafią całymi dniami wylegiwać się nad basenem. Celebrytka wielokrotnie udowodniła, że uwielbia aktywny wypoczynek, dlatego każdy z jej zagranicznych wypadów obfituje w dalekie wędrówki. Kilka dni temu dziennikarka i jej partner Marek Kujawa udali się do Parku Narodowego Kibale, największego skupiska szympansów, gdzie mieli okazję podziwiać te majestatyczne zwierzęta w ich naturalnym środowisku.
Po powrocie do willi gwiazda pozwoliła sobie na krótką przerwę od kolejnych wyzwań. Celebrytka wykorzystała ją na nagranie filmiku. Zaprezentowała na nim posiadłość, w której zatrzymała się z ukochanym. Cena za tydzień w luksusowym przybytku na Zanzibarze kosztuje aż 50 tysięcy złotych za tydzień. Poza tym 51-latka zapozowała do kilku ujęć Markowi, z duma prezentując wzorzystą suknię, która spektakularnie powiewała na wietrze.
W obiektywie Marka - napisała Kinga. Miła pamiątka z krótkiej, plażowej przerwy po trekkingu i spotkaniach z dzikimi szympansami w Ugandzie. Z nowym zapasem energii wracamy zaraz do Bwindi, by podziwiać majestatyczne goryle górskie, a później ruszamy dalej do Rwandy i Zambii.
Pozazdrościć?