Maja Bohosiewicz rozprawia na Instagramie: "Co Ukrainie pomoże to, że ODWOŁAJĄ FASHION WEEK?"
Maja Bohosiewicz przekonuje, że nie tylko można, ale nawet trzeba żyć normalnie, mimo że tuż obok trwa wojna. "Czy to, że nie polecisz na urlop, polepszy czyjąkolwiek sytuację?" - pyta celebrytka, dodając przy okazji, że nie rozmawia o sytuacji za naszą wschodnią granicą z dziećmi.
Tydzień temu na Ukrainę spadły pierwsze rosyjskie bomby i od tamtej pory rzeczywistość nie jest już taka sama. Polacy natychmiast rzucili się w wir pomocy, przekazując uchodźcom rzeczy materialne, ale też wspierając rozmową, oferując transport, a nawet nocleg.
Mało kto jest w stanie w tej chwili myśleć o czymś innym niż wojna, ale Maja Bohosiewicz postanowiła przypomnieć, że życie biegnie dalej. Jeden z internautów zapytał ją, czy to stosowne lecieć gdzieś teraz na urlop.
No jasne, że to stosowne, a nawet wskazane. Czy to, że polecisz na urlop, odbierze komukolwiek coś? Czy to, że nie polecisz na urlop, polepszy czyjąkolwiek sytuację? Nie. Słuchajcie, mamy pół miliona uchodźców u siebie, ta gospodarka musi się normalnie kręcić, bo potem to umarł w butach (albo i bez) - dowcipkuje Maja.
Rosyjska dezinformacja w polskim internecie? "Chodzi o chaos i zamieszanie"
Bohosiewicz ujawnia, że nie rozmawia ze swoimi dziećmi o wojnie.
To nie jest problem, z którym powinny się mierzyć. Pamiętam, jak rodzice zabrali nas do Chorwacji pół roku po wojnie, bo było tanio. Pierwszy raz w życiu spaliśmy w hotelu - to pamiętam. I pamiętam, że jedziemy, a za nami i przed nami czołg. Wszędzie rozstrzelane, puste domy. Na kempingu porzucone przyczepy. Miałam wtedy z sześć lat i okropnie bałam się od tego czasu wojny. Zadanie dla pięciolatka to zacząć nazywać poprawnie swoje emocje, a nie dźwignąć wojnę i to, że ludzie giną przez cudzą chciwość - pisze celebrytka.
Maja udostępniła też screen z wpisu innej użytkowniczki oburzonej tym, że w Paryżu organizowany jest właśnie Fashion Week.
Prawdopodobnie właśnie wybierasz swoją nową stylizację w stylu ulicznym, podczas gdy w Ukrainie ludzie nie zmieniali ubrań o sześciu dni, bo żyją w schronach przeciwbombowych i w stacjach metra - czytamy w poście.
Bohosiewicz postanowiła to skomentować: "A co Ukrainie pomoże to, że odwołają Fashion Week? Ktoś ma jakiś pomysł?" - pyta, dając do zrozumienia, że jest przeciwna odwoływaniu modowego święta.
Podzielacie jej punkt widzenia?