Marta Żmuda Trzebiatowska wspomina czasy sprzed posiadania dzieci: "Nie musiałam się tłumaczyć, o której wracam z imprezy"
Marta Żmuda Trzebiatowska, chociaż ma wsparcie w mężu i ojcu dwójki dzieci, czasem tęskni za życiem sprzed etapu bycia mamą. "Tęsknię za cząstką siebie bez troski" - przyznaje.
Marta Żmuda Trzebiatowska zalicza się do grona gwiazd, które mocno chronią swoją prywatność. Celebrytka wypowiada się czasami na temat życia prywatnego i, co dla niej charakterystyczne, w przypadku publikacji nieprawdziwych informacji potrafi ostro zareagować.
Marta Żmuda Trzebiatowska od 2015 roku jest w związku małżeńskim z Kamilem Kulą. Wspólnie doczekali się dwójki dzieci. Celebrytka nie ukrywa, że córka i syn są dla niej oczkiem w głowie. Mimo to niezwykle szczerze, w jednym z wpisów na Instagramie, przyznała, że nie spodziewała się zmiany, jaka zaszła w jej życiu po zostaniu mamą.
ZOBACZ TEŻ: Sfrustrowana Marta Żmuda Trzebiatowska ŻALI SIĘ na macierzyństwo: "TĘSKNIĘ ZA ŻYCIEM 'SPRZED DZIECI'"
Aktorka pojawiła się ostatnio na premierze filmu "Bejbis", w którym to wcieliła się w rolę Ady. W rozmowie z Michałem Dziedzicem wyznała, że tęskni za niektórymi elementami życia sprzed rodzicielstwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marta Żmuda-Trzebiatowska: "Czasami tęsknie za cząstką siebie bez troski"
Tęsknię za cząstką siebie bez troski, niezależności, braku odpowiedzialności. Nie musiałam się nikomu tłumaczyć, o której wracam do domu z imprezy, a teraz to jest niezła organizacja czasami i na najwyższym naprawdę poziomie - przyznała.
Zapytana przez reportera Pudelka o trudy rodzicielstwa i depresję poporodową wyznała, że "czasami bywa trudno", bo chociaż depresji nie doświadczyła, ale z pewnością pojawił się u niej smutek poporodowy.
Nie, depresji nie miałam. Miałam na pewno baby blues, na pewno, taki tam, kilkudniowy - powiedziała Marta.
Celebrytka wyznała, że w wychowaniu dzieci może liczyć na swojego męża, który - jak zapewnia - "jest wspaniałym ojcem".
Doceniacie, że osoby z pierwszych stron gazet coraz chętniej pokazują "nielukrowany" obraz rodzicielstwa?