Monika Mrozowska wywołała aferę, a teraz pozuje z dziećmi i grzmi: "Jesteście W BŁĘDZIE"
Kilka dni temu Monika Mrozowska niespodziewanie podzieliła się intymnymi informacjami związanymi z życiem prywatnym. Największym echem odbiło się podanie kwot alimentów, jakie otrzymuje na dzieci. Najnowszy wpis zdradza, jak reaguje na zamieszanie wokół wyznania.
Od kilku dni jedną z głównych bohaterek serwisów internetowych jest Monika Mrozowska. Medialne zamieszanie wywołał jej niedawny wpis, w którym wyjaśniła, skąd ma pieniądze na podróże z dziećmi. Gwiazda "Rodziny zastępczej" napisała, że pracuje od ponad 25 lat. I zdaniem wielu internautów na tym mogłaby zakończyć swoje "tłumaczenie". Podkreśliła jednak też, że jest samodzielną mamą i wyjawiła wysokość otrzymywanych alimentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mrozowska broni zakupów w second handach: "Każdy zakup jest racjonalny"
Monika Mrozowska wywołała aferę alimentową
Szczere wyznanie Mrozowskiej podzieliło obserwatorów. Jedni docenili jej otwartość, inni uznali, że nie powinna opowiadać publicznie o takich szczegółach z życia swoich dzieci. Głos w sprawie zabrał też, wywołany poniekąd do tablicy, Maciej Szaciłło. Owocem jego 10-letniego związku z Mrozowską są dwie córki: Karolina i Jagoda.
Zapomniała dodać, że na moją starszą córkę, która pracuje i się nie uczy, alimenty jej już nie przysługują, ale je płacę, ją wspieram i będę wspierał. Nie wspomniała, ile kosztują ich wyjazdy na obozy, wyjazdy zagraniczne, kieszonkowe, zajęcia plastyczne, ubrania, buty itd. Za które razem z Karolą płacimy. [...] Pisząc o tym, jak samotnie dba o dzieci i bierze za nie odpowiedzialność, pominęła rolę 3 ojców (również finansową) w życiu swoich dzieci - napisał Szaciłło.
Dodał też, że "to nie zdjęcia i wpisy na Instagramie" świadczą o jakości rodzicielstwa. On sam rzadko pokazuje dzieci w mediach społecznościowych. Dla odmiany Mrozowska nie ma z tym najmniejszego problemu.
Monika Mrozowska jest na wakacjach i się nie denerwuje
Aktorka zrobiła ostatnio przerwę w nadawaniu relacji z greckich wakacji z dziećmi, żeby odnieść się do publikacji i dyskusji na temat jej alimentowego wyznania. Tym razem była już jednak dość zachowawcza.
Jeśli myślicie, że się denerwuję tym, co się dzieje "za górami, za lasami", to jesteście w błędzie. Miałam dzisiaj tutaj taką dawkę adrenaliny i kortyzolu, że jestem w stanie póki co wrzucić tylko "radosne, rodzinne zdjęcie z kąpieli w Chanii". A resztę opowiem jutro. Jak dojdę do siebie - czytamy.
Myślicie, że teraz będzie mniej wylewna w swoich wpisach?