Olga Frycz poznała macochę starszej córki. "Byłam opuchnięta, blada". Jakie mają relacje? (WIDEO)
Olga Frycz w nowym wywiadzie wspomniała, jak wyglądają jej relacje z macochą starszej córki, czyli nową partnerką Grzegorza Sobieszka. Jak twierdzi, nie jest zazdrosna o to, że mają dobry kontakt, a "im więcej osób kocha jej dziecko, tym lepiej".
Olga Frycz i jej sytuacja osobista od lat są obiektem zainteresowania kolorowej prasy. Wszystko przez zmiany, które jakiś czas temu zaszły w jej życiu - zaczęło się od rozstania z ojcem jej córki, Grzegorzem Sobieszkiem. Choć byli wówczas zaręczeni, to wkrótce ogłosili, że ze ślubu nici, a oni chcą teraz iść dalej własnymi ścieżkami.
Mamy najcudowniejszą córkę na świecie, obydwoje kochamy Helenę miłością nie do opisania i właśnie dlatego rozstajemy się w zrozumieniu i zgodzie. Plotkarzy pragnę uspokoić, że związek nasz nie rozpadł się z powodu osób trzecich. (...) Spędziliśmy wspólnie 3 i pół roku, mamy do siebie szacunek, a przede wszystkim jesteśmy rodzicami i dobro dziecka jest dla nas sprawą priorytetową - przekazała w insta-oświadczeniu.
Przypomnijmy: Olga Frycz ROZSTAŁA SIĘ z partnerem! Wydała oświadczenie: "Spędziliśmy wspólnie 3 i pół roku, mamy do siebie szacunek"
Olga Frycz o macosze starszej córki. Polubiły się?
Od czasu rozstania Olga Frycz nie zabierała głosu w sprawie jej relacji z byłym partnerem. W międzyczasie zarówno aktorka, jak i jej eks zaczęli spotykać się z nowymi osobami, a dziś mała Helenka spędza sporo czasu także z macochą, Kariną. Jakie jest podejście Frycz do nowej partnerki jej niegdysiejszego ukochanego? Tego dowiadujemy się z wywiadu w ramach podcastu "Po macoszemu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Olga Frycz broni Mai Bohosiewicz
Ja daję jej absolutnie wolną rękę. Wiem, że mają jakieś swoje sprawy, "dziewczyńskie" wieczory, wyjazdy. One mają rewelacyjny kontakt i ja się z tego powodu bardzo cieszę, bo ja zawsze powtarzam, że im więcej osób kocha moje dziecko, tym lepiej po prostu.
Tak wyglądało pierwsze spotkanie Olgi Frycz z nową macochą jej córki
Przy okazji dowiadujemy się, jak wyglądało pierwsze spotkanie dorosłych pań. Frycz twierdzi, że zanim poznała Karinę, sporo nasłuchała się o niej od córki.
Byłam opuchnięta, blada. Kupiłam wtedy używaną hulajnogę dla Helenki, więc umówiłam się z nimi gdzieś na Mokotowie i przyjechali. Wysiada Karina, którą oczywiście znałam ze zdjęć, z Instagrama, Helenka mi o niej opowiadała.
Nowa ukochana byłego zrobiła na niej podobno bardzo dobre wrażenie. Sprawiła jej nawet dość zaskakujący komplement.
I wyszła z samochodu taka piękna, taka szczuplutka. A ja z tym brzuchem. Ale wtedy jej powiedziałam, że jest jeszcze ładniejsza niż na Instagramie. Jakoś od samego początku wiedziałam, łatwiej było mi wychodzić z takiej pozycji, że wszystko będzie dobrze, a ona nie chce niczego złego zrobić mojemu dziecku.