W grudniu ubiegłego roku polski rząd zdecydował, że procedura in vitro będzie refundowana tylko do połowy 2016 roku. Tak argumentował swoją decyzję: Minister zdrowia: "Procedura in vitro nie może zastąpić leczenia niepłodności!"
Wokół tej decyzji narosło sporo kontrowersji. Odnosiły się przede wszystkim do tego, że to Kościół wywierał presję na politykach, by utrudnić korzystanie z tej metody. Łączy on in vitro z kwestią sumienia, co dla niektórych obywateli jest nie do przyjęcia. Do tego grona należy 29-letnia Agnieszka Ziółkowska. Kobieta jest pierwszą Polką, która urodziła się dzięki in vitro. Dodajmy, że urodziła się w Rzymie, tam wtedy metoda była już refundowana.
Agnieszka walczy dziś o to, by pary, które nie mogą mieć dziecka, miały możliwość skorzystania z refundowanego zabiegu in vitro w Polsce.
Mam poczucie, że mam dług do spłacenia. Miałam szczęście urodzić się w otwartej rodzinie. Dzisiaj rozmawiam z ludźmi, którzy borykają się z problemem niepłodności, a jeśli pochodzą z mniejszych miejscowości, to nie mówią o tym w rodzinie. Słowa typu dzieci Frankensteina, bruzda, produkty - niektórym wydaje się, że to nie boli, ale tak nie jest.
Zobacz też: Pierwsza Polka urodzona dzięki in vitro: "Moja mama dzień po udzieleniu wywiadu ZOSTAŁA OPLUTA W SKLEPIE"