Trwa ładowanie...
Przejdź na
Witek
Witek
|
aktualizacja

Robert Sowa wspomina aferę podsłuchową i szczerze opowiada o jej konsekwencjach. "ZACZĄŁEM PIĆ"

68
Podziel się:

Robert Sowa prowadził przed laty restaurację "Sowa i Przyjaciele", w której, zanim okazało się, że naszprycowana była podsłuchami, gościł polityków i biznesmenów. W najnowszym wywiadzie restaurator zdradza, jak odbiła się na nim głośna afera z 2014 roku.

Robert Sowa wspomina aferę podsłuchową i szczerze opowiada o jej konsekwencjach. "ZACZĄŁEM PIĆ"
Robert Sowa wspomina aferę podsłuchową i mówi o jej skutkach (AKPA, EAST NEWS)

W 2014 roku głośno było o tzw. aferze podsłuchowej, która wybuchła w wyniku publikacji przez "Wprost" stenogramów z nielegalnie nagrywanych rozmów polityków i biznesmenów. Do regularnych podsłuchiwań dochodziło m.in. w restauracji "Sowa i Przyjaciele" należącej do Roberta Sowy. Cała sytuacja rzecz jasna odbiła się na restauratorze, u którego swego czasu stołowały się znane osobistości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Sowa o aferze podsłuchowej: "we wszystkich restauracjach są VIP-roomy"

Robert Sowa udzielił wywiadu. Mówi o problemach ze zdrowiem

Choć swego czasu Robert Sowa żalił się, że oberwał rykoszetem, niedługo po wybuchu afery został właścicielem świetnie prosperującej do dziś restauracji N31. W najnowszym wywiadzie dla magazynu "Viva!" wyznał, że praca w gastronomii wciąż jest dla niego bardzo ekscytująca. Wiąże się jednak z ogromnym stresem, na który od pewnego czasu stara się uważać.

(...) Jestem Skorpionem i ciężko mi odpuścić. Walczę do końca, choć czasem bywają po drodze wybuchy. Z wiekiem staję się coraz bardziej pokorny ze względu na zdrowie. Nadciśnienie odziedziczyłem po mamusi, a cukrzycę typu drugiego po tacie. Muszę się pilnować, choć jest z tym ciężko - otworzył się na temat problemów zdrowotnych i nawiązał do podsłuchów:

Po słynnej aferze nic już mnie chyba nie złamie. Jak mówi oklepane powiedzenie: "Co cię nie zabije, to cię wzmocni".

Tak Robert Sowa walczył o zachowanie dobrego imienia po aferze podsłuchowej

Zapytany zaś o to, czy afera odebrała mu dobre imię, zaprzeczył:

Absolutnie nie, bo ciężko nad tym pracowałem. I wciąż odnoszę sukcesy. Jako restaurator mam się dobrze, restauracja jest pełna gości, a opinie na temat tego, jak i co gotujemy, rewelacyjne. Czego chcieć więcej? - zapewnia i narzeka na inflację: Chyba tylko zdrowia i siły. I może niższych cen produktów, bo koszty są coraz wyższe. Nie lubię się skupiać na tym, co było, tylko na tym, co jest i co będzie. Choć przyznam, było ciężko.

Robert Sowa otwiera się na temat nadużywania alkoholu

W rozmowie z dwutygodnikiem 56-latek zdradził też, że gdy wybuchła afera, by ukoić nerwy, zdarzało mu się nadużywać alkoholu.

Myślałem, że od czerwca 2014 roku, kiedy wybuchła bomba, dam radę dociągnąć do końca roku. Bardzo nie chciałem otwierać nowej restauracji, bo wiem, z jakimi kosztami to się łączy. Ale po dwóch miesiącach chciałem już się odciąć od tamtego miejsca, ludzi i sytuacji, chciałem spokoju i prowadzenia biznesu bez przypiętych łatek. Chciałem, by mój zespół mógł dalej gotować i serwować nasze dania, ale się nie dało. Tak, zacząłem więcej pić. Ale nie na umór. Po prostu zamiast dwóch drinków piłem cztery - wraca wspomnieniami do niełatwych chwil.

Robert Sowa wspomina czas, gdy zmuszony był zamknąć skompromitowaną restaurację i otworzyć nową

Robert twierdzi, że pokonać wszelkie przeciwności losu pomógł mu lokal, który obecnie prowadzi. Choć przyznaje, że początkowo był sceptycznie nastawiony do nowego miejsca, szybko zmienił zdanie.

(...) Znajomy prowadził tutaj pub i chciał, żebym przejął lokal. Dość ohydny, muszę przyznać. Przyszedłem, usiadłem na środku tego małego i naprawdę okropnego miejsca i załamałem się. Ale potem odwróciłem się i zobaczyłem za oknem Pałac Kultury rozświetlony słońcem. Pomyślałem, że ten widok i moja kuchnia warte są, żeby tu do mnie przyjeżdżać. Nie myliłem się. I choć nie mam ogródka, a lokal mógłby być nieco większy, wygrałem. Jesteśmy w ścisłym centrum Warszawy, wpada się do nas nie tylko, żeby zjeść, ale też wypić kawę i pogadać - mówi z dumą, zaznaczając jednak:

Ludzie zostali ze mną, ale już nie szastam słowem "przyjaciele".

Sowa zapewnił, że mimo zamknięcia poprzedniej restauracji, duża część gości poszła za nim do nowej:

Dlatego że kochają dobrą kuchnię, a tamte wydarzenia nie dotyczyły bezpośrednio mnie. Dostałem rykoszetem, jestem poszkodowany tak samo jak inni - tłumaczy i kwituje:

Ale największą dumą jest dla mnie, że teraz moi goście znowu przychodzą, wiedzą, że nigdzie indziej nie zjedzą tego, co u mnie. Że ze mną można tu porozmawiać, zawsze jestem dla nich, nie odmawiam zdjęć, konsultacji kulinarnych, obecności na ich imprezach rodzinnych czy kolacjach biznesowych. Że jak będą mieli ochotę na coś spoza karty, to nie będzie to problem. I to jest dla mnie największa nagroda. Nie wyróżnienia, dyplomy i gwiazdki, tylko ludzie.

Jesteście pod wrażeniem tego, jak Robert poradził sobie z przeciwnościami losu?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(68)
Gość
10 miesięcy temu
Jest odważny, że mimo przypiętej łatki i zszarganej opinii otworzył nowy lokal. Niestety echo afery, która była w jego restauracji jeszcze długo będzie dudniło po Warszawie.
Kasia
10 miesięcy temu
Zawsze pił i pije
Sova
10 miesięcy temu
Zacząłem pić i przegryzać ośmiorniczkami.
TEA
10 miesięcy temu
PLACILI I BRAL
bebe
10 miesięcy temu
Dobrze, ze mu sie powiodlo, pozytywny facet. U Sowy, to tam gdzie Kulczykowna... uraczala sie z innym, bedac jeszcze zona ksiecia.
Najnowsze komentarze (68)
Fgh
10 miesięcy temu
Firma zarejestrowana na adres nieruchomosci należący do Fed Rosyjskiej. Zaprawdę miał prawo zacząć pić.
Ups
10 miesięcy temu
Niestety ale LUDZIE nie ponieśli ŻADNEJ ODPOWIWDZIALNOŚCI !!!!
helen
10 miesięcy temu
napisalam wczoraj ze ojciec byl organista() to dziadek byl organista
Angie
10 miesięcy temu
A jakiś czas temu kiełbasę grillował w Carrefour na Targówku na środku sklepu 🤣 chyba mu tak dobrze nie idzie skoro musi chałturzyć.
Tak tak
10 miesięcy temu
I nic nie wiedziałeś o tym, że masz wszędzie podsłuchy? Dobra dobra
Senior
10 miesięcy temu
Jak może właściciel nie wiedzieć co dzieje się w jego restauracji ?
Vbnmvv
10 miesięcy temu
Ja też chyba zacznę, bo jak widzę jak ten świat wygląda, jacy są ludzie, jak na mało rzeczy mam wpływ to mi się odechciewa.
Obywatel Szwe...
10 miesięcy temu
Straszny człowiek. Wielu ludzi skrzywdził w tej swojej niby restauracji,.
Basia Skrzype...
10 miesięcy temu
gratulacje PiS ma następne 40 lat jak PRL
tw osmirnicze...
10 miesięcy temu
PiS Dalej wygrywa przez te ośmiorniczki
Mkoh
10 miesięcy temu
Cukrzyca 2 i nadciśnienie po rodzicach ! A może od znacznej nadwagi! Ludzie lubią się usprawiedliwiać
Hugo
10 miesięcy temu
Jak to niektórym wszystko szybko się w życiu układa...... no i biedny o niczym nie wiedział......
Ela
10 miesięcy temu
Trudno w to uwierzyć, po aferze miał swój program w TV . Gościł polityków, i nie bez powodu tam jadali a i nie jedno mu załatwili.
Kopl
10 miesięcy temu
Chłopie po co ci celebryci?
...
Następna strona