TYLKO NA PUDELKU: Modra i Krupski komentują aferę w filharmonii: "Władze NIE ZGŁOSIŁY ZASTRZEŻEŃ co do jakości naszej pracy"
Magda Modra i Marek Krupski dostąpili w tym roku zaszczytu poprowadzenia koncertu prezydenckiego. Mimo wieloletniego doświadczenia w branży, ich występ podobno nie spełnił oczekiwań widzów i organizatorów. Małżonkowie w oświadczeniu przesłanym dla Pudelka odnieśli się do tematu niewypłacenia im gaży, zapowiadając podjęcie kroków prawnych.
Magda Modra i Marek Krupski tworzą zgrany duet zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Dawna bohaterka polsatowskich reality show i znany z serialu "Barwy szczęścia" aktor za kilka miesięcy będą celebrować 18. rocznicę ślubu. Małżonkowie chętnie przyjmują zaproszenia do programów śniadaniowych, jak też uświetniają swą obecnością różnego rodzaju eventy, niekiedy sprawdzając się w roli prowadzących.
Tym razem ich umiejętności konferansjerskie zostały zmieszane z błotem. W opinii organizatorów i widzów noworocznego koncertu prezydenckiego, odbywającego się rokrocznie w Filharmonii Szczecińskiej, Modra i Krupski zupełnie nie wywiązali się z powierzonego im zadania. W komentarzach internautów można było przeczytać wiele zarzutów dotyczących m.in. ich rzekomego braku przygotowania, ciągłego czytania z kartki, problemów dykcyjnych, jak również nieodpowiedniego doboru strojów do charakteru uroczystości.
Magda Modra i Marek Krupski pozwą organizatorów koncertu?
Jak informował dyrektor Filharmonii Szczecińskiej, w obliczu domniemanych miażdżących opinii widzów Przemysław Neumann postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, samemu przejmując prowadzenie drugiego dnia koncertu. W specjalnym oświadczeniu podkreślił, że celebryci nie otrzymają wynagrodzenia za licznie krytykowane wystąpienie.
Magda Modra i Marek Krupski w rozmowie z Pudelkiem zgodnie przyznali, że są zaskoczeni falą negatywnych wpisów na temat ich pracy konferansjerskiej, a zwłaszcza tak stanowczą reakcją ze strony dyrekcji placówki.
W obliczu napływających zapytań dotyczących zajęcia przez nas stanowiska w sprawie oświadczenia zamieszczonego przez Pana Dyrektora Filharmonii Szczecińskiej Pana Przemysława Neumanna oraz w nawiązaniu do licznych artykułów pojawiających się na serwisach plotkarskich, stanowiących pokłosie w/w oświadczenia, niniejszym informujemy, iż do dnia dzisiejszego władze Filharmonii Szczecińskiej nie skontaktowały się z nami, jak również nie zgłosiły zastrzeżeń co do jakości naszej pracy - czytamy w komunikacie przesłanym do redakcji Pudelka.
Małżonkowie zaznaczyli, że w przypadku niewypłacenia im honorarium, skontaktują się ze swoimi prawnikami.
Informację o wstrzymaniu wypłaty wynagrodzenia uzyskaliśmy z artykułów zamieszczonych w internecie. Wobec powyższych działań uderzających w nasze dobre imię, jak i nasze dobra osobiste, zmuszeni jesteśmy do skierowania sprawy do kancelarii adwokackiej celem podjęcia dalszych kroków prawnych - dodali.
Pudelek ponownie skontaktował się z rzeczniczką Filharmonii Szczecińskiej, ale do czasu publikacji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.